Trzymamy go w rękach , nie puścimy !
"Na ich oczach rozgrywała się ta dramaturgia , pierwszy raz człowiek widział drugiego w bezkresnych płomieniach ognia . Piec pochłoną Eleonorę . Skarb rodziny Krawców spoczywał w niezbyt honorowym miejscu , niestety . Dusza zmarłej będzie się nim opiekować , lecz i tak kiedyś go ktoś znajdzie"
Robercie Skarb!!!
-Andy ?
-Andy co jest z tobą ? - pytał Bob omdlałego Andy'ego
-Miałeś przewidzenie ?
-Tak , miałem odparł . Mam dosyć całej tej chorej historii rozumiecie ?! To mnie wykańcza . - odparł
-Andy jesteśmy już tak blisko jest z nami Andrzej i Churski i nic nam się nie stanie ! - wtrącił się Chris
-Ty czegoś nie rozumiesz oni nas tu zostawili na pastwę losu ! - wykrzykiwał Andy
-Jaką pastwę do cholery , nie dość , że mamy broń oraz dwóch dorosłych to jeszcze jest nas trzech . Opanuj się ! - Chris nie panował nad nerwami
-Jak ty możesz tak spokojnie o tym mówić przecież jesteśmy tu tak na prawdę sami a na każdym rogu czają się jacyś psychopaci ! - Andy również był w nerwach
Rozległ się hałas . Dobiegał on z czwartego korytarza , z którego na ziemię padał cień . Wyszedł on . "Uniform" !
Bob czym prędzej rzucił się na niego obalając go na ziemię . Z ręki wyślizgła mu się pałka . Chris padł swoim ciałem na plecy sparaliżowanego przez Bob'a mężczyznę . Zaczęła się walka . W jednym momencie chłopcy okładali go pałką po głowie i plecach , w drugim pchali się z nim by nie wylądować na dole pod jego ciałem . Bracia przewijali się po ziemi wraz z mężczyzną . Bitwa cały czas rozgrywała się na niej . Jak to mówią raz pod wozem , raz na wozie . Raz się bronili a raz atakowali . Jednak to dorosły człowiek , który fizycznie musi sprostać trójce nastolatków . Tym razem on przewinął ich na ziemie , teraz siedział na nich krzycząc , że ich zabije .
-Pomocy ! On tu jest ! Ratunku ! - krzyczeli
-Zabiję was ! - parsknął ze śmiechem "uniform"
W tym samym momencie z za rogu korytarza wyskoczył Andrzej , który bohatersko strącił mężczyznę co oznaczało uwolnienie się spod jego rąk braci . Napastnik przyjął potężny cios w twarz i brzuch od 73-latka . Niebywałe jak w takim wieku można być w takiej predyspozycji fizycznej . Z korytarza wybiegł Churski , który dołożył "uniformowi" z buta w brzuch .
-A masz ty gnido ! - zawołał Churski
-Co tym myślisz , że jesteśmy starsi to cię nie dorwiemy !? Masz teraz przej*bane synu . - dołożył Andrzej , który wziął go na barki i powiódł z towarzyszami na zewnątrz . Jeden z nich - Bob , niósł skrzynię ze skarbem . Korytarze były ciemne więc cały czas Chris i Churski musieli świecić latarkami a Andy cały czas trząsł się ze strachu . Jego przerażenie nie było bezpodstawne . Tego wieczora miało się zdarzyć coś równie złego .
* * *
-Jesteś teraz związany i to mocno więc nawet jak byś się zes*ał to i tak siedzisz tu dopóki nie przetransportujemy tego majątku Krawców w bezpieczne miejsce . - Andrzej nie szczędził wyzwisk i wulgarnych słów w stosunku do mężczyzny , który chciał skarb ten wykraść .
* * *
Niebo sprawiało wrażenie , że zaraz pęknie . Czarne , przeplatane błyskawicami a na dodatek deszczem . W takich warunkach ekipa z Andrzejem na czele miała pozostawić "uniforma" . Jednak los chciał by w tym samym momencie pod kostnicę przybyli Robert wraz z synem "przywódcy" . Szybko zorientowali się co się dzieje i skryli za bliski krzakami .
-Słuchaj , ja wykradnę skrzynię i uciekamy a ty również masz za zadnie pilnować by te ścierwa mi ją nie odbiły rozumiesz ? - rzekł czarnowłosy Robert czający się na ekipę
-Nie wiem to jest nie w porządku , przecież to jest mój ojciec . - odparł syn Andrzeja
-Masz robić to co ci każę teraz nie ma odwrotu !
Robert podszedł cicho po skrzynie chwycił ją i zaczął biec .
-Brać go ! - rozkazał krzycząc Churski
Zaczęło się . Czarnowłosy mężczyzna biegł przed siebie niczym pantera a Andrzej , Churski , Bob , Chris i Andy za nim . Wokół panowała ciemność a deszcz lał się z nieba obficie . Pościg za Robertem trwał . Najszybszy z chłopaków był Bob jednak Andrzej wyprzedzał ich i co raz bardziej zbliżał się do uciekiniera i skrzyni ze skarbem .
Rozległ się bardzo głośny grzmot , niebo jeszcze bardziej pociemniało .
Pot lał się po czole każdemu . Zaczynał się powoli las . Wszyscy biegli ile sił w nogach . Nikt nie odstępował kroku czarnowłosemu , przecież skarb był zagrożony .
Grzmotnęło drugi raz . Zaczął wiać intensywny wiatr .
Syn Andrzeja Kacego zatrzymał się stopując zarazem Churskiego , który podjął walkę z o wiele młodszym przeciwnikiem . Jednak uciekinier Robert cały czas był goniony przez czterech ludzi . Czuł już ich oddech na plecach kiedy przed sobą ujrzał przepaść na co najmniej 3 metry . Skoczył . Musiał . Udało mu się , Andrzejowi też ale chłopcom już nie . Wpadli do rowu z małym lodowatym strumykiem , który przeszywał ich ciała napawając ich strachem , przerażeniem i bolesnym zimnem . Teraz krew płynęła wolniej . Ciało był zimne jak ten strumyk . Spoglądali na siebie . Na ich twarzach malowała się rozpacz . Próbowali się wydostać lecz nie udało się . Skulili się przy ścianie przepaści obok siebie i zgrzytając z zimna zębami słabli . Stali się bladzi . Wydawało się , że już nic im nie pomoże . W zasadzie mogli spokojnie czekać na śmierć z wyziębienia...
* * *
Podczas dramatu chłopców . Pogoń Andrzeja za Robertem trwała . 73-latek nie odpuszczał . Jako jedyny pozostał na placu boju . Doszedł za daleko . Teraz musi dokończyć dzieło . Mężczyźni skakali przez obcięte i leżące drzewa oraz przedzierali się i omijali krzaki i chaszcze . Las ma to do siebie , że nie sprzyja w żaden sposób gonitwie .
Czym głębiej tym bardziej kręte i nierówne były leśne wydeptane drogi , lecz na szczęście mężczyzn niebo pojaśniało i rozchmurzyło się dzięki czemu lepiej widzieli teren . Andrzej czuł , że długo już tego pędu nie wytrzyma . Pot lał mu się po czole i plecach a nogi i brzuch krwawił od biegu w chaszczach i krzakach . Wiedział , że gdy teraz go nie złapie zabraknie mu sił na dalszy pościg . Spiął się w sobie i wydusił siódme poty po czym trochę zbliżając się do Roberta skoczył wysoko i wyciągniętymi do przodu rękami złapał i powalił na drogę uciekiniera wraz ze skarbem . Obaj byli wycieńczeni . Sapiąc i dysząc podnieśli się z ziemi .
-Skarb pozostanie w dobrych rękach , nie w twoich łachudro ! - ledwo nie padając ze zmęczenia wypowiedział te słowa
-Ty stary kretynie . Wiesz dobrze , że mnie nie powstrzymasz ! Nigdy ! - oznajmił rozwścieczony Robert .
Zaczęła się walka . Najpierw wymiana ciosów , z której oby dwaj wyszli z podbitymi i krwawiącymi oczami.
Czarnowłosy kopnął Andrzeja nogi po czym ten wściekły krzycząc głośno z całej siły cisną dwa razy prawą pięścią w jego brzuch . Uciekinier upadł i jęczał z bólu . 73-latek również upadł na ziemię i ledwo żyw łapał powietrze . Był bardziej wycieńczony . Robert po paru minutach wstał i wykrzyczał , że to on jest górą . Już miał się brać za majątek Krawców gdy z za wielkiej jodły wyszedł leśnik Staszek , który zestrzelił go z dubeltówki . Szczała otarła mu się o bark . Żył . Jednak był sparaliżowany . Skarb był bezpieczny .
* * *
Tymczasem chłopcy już prawie umarli z zimna gdy usłyszeli wołanie Churskiego . Ten dość szybko rozprawił się z synem Andrzeja .
-Halo ! Chłopaki ? Andrzej ? Jesteście ?
Jednak ani Bob ani Chris a już na pewno Andy nie mieli siły się odezwać - dać znaku życia . Na ich szczęście rów był tak wielki , że nie dało się go nie zauważyć dlatego też Churski z ciekawości musiał tam zajrzeć . Tak się stało . Przeraził się na jego widok . Ich ubrania były mokre a oni wyglądali strasznie . Byli na twarzy biali jak trupy . Churskiemu udało się ich wyciągnąć . Na boku rowu było coś co pozwoliło zejść tam i uratować chłopców .
-Chłopaki ? - pytał przerażony Churski , nie był pewny przecież czy żyją
-Żyjecie ? Chłopaki ?
-Co ? Pan Churski ? - odpowiedział Bob
Staruszek wyciągnął ich z przepaści i przytulił gdyż byli lodowato zimni .
-Proszę pana która godzina ? Co ze skarbem ? Gdzie Andrzej , Robert ? - wypytywał Chris
-Już chyba rano . Słyszałem strzał z dubeltówki Staszka . Naszego leśnika a więc Andrzej i Skarb powinni być bezpieczni .
KONIEC PIERWSZEJ CZĘŚCI OPUSZCZONEJ KOSTNICY
Tak muszę się z wami pożegnać.....nie wiem jak wytrzymam tą przerwę między częściami ale wiem , że będzie mi brakować tego wszystkiego...Dziękuje wam za to , że wchodzicie , że czytacie...bardzo dziękuję tym , którzy obserwują i stale komentują bloga...dziękuję...jesteście wspaniali...do zobaczenia za parę miesięcy
poniedziałek, 24 grudnia 2012
niedziela, 4 listopada 2012
Opuszczona Kostnica rozdział 19
Skarb w zasięgu ręki
- Mamo tam będzie pan Andrzej i pan Churski nic nam się nie stanie - tłumaczył Bob
-Nie ma mowy , jak wy to sobie wyobrażacie . Ci panowie są już starzy , a co będzie jak tamten przeklęty Robert was zaatakuje ? - wykrzyczała Kaitlin
-Mamo nie widziałaś jeszcze pana Andrzeja . - zadrwił
-Hahahhahahhahahahahahhahahahah - chórem zaśmiali się Andy i Chris
-A co z nim ? - spytała
-On wygląda jak Sylvester Stallone a czuje się jak Chuck Norris to jest z nim , mamo on codziennie chodzi na siłownię z nim będziemy bezpieczni . - wyjaśnił Bob
-Nawet jeżeli on jest aż taki silny nadal będę się o was martwić !
-Koniec , dość już tego , my nie mamy ośmiu lat ! Jest z nami dwóch dorosłych facetów , jeden z nich jest silny jak tur , nie może się nam nic stać! Idziemy tam i nie masz nic do tego ! - wykrzyczał Chris
-Dobrze róbcie jak chcecie , ale nie będzie moją winą , jak wam się coś stanie !
* * *
-Chodźcie szybciej bo się spóźnimy - ponaglał Andy
-Nie panikuj już prawie jesteśmy - uspokajał Chris
Chłopcy byli już w umówionym miejscu przy leśnej dróżce niedaleko miejscowego baru . Ujrzeli dwóch panów - Andrzeja i Churskiego . Ubrani byli w moro spodnie i kurtki a na nogach mieli trapery .
-Dzień dobry - przywitali się bracia
-Witam witam , dobrze , że ciotka pozwoliła wam iść z nami . - oznajmił Andrzej
Wyruszyli . Najpierw przez las później wzdłuż muru i są . Widok zawsze powodujący dreszcze . Jak przystało na te miasteczko zanosiło się na burze toteż ekipa przyspieszyła . Najpierw do o koła Kostnicy później do wejścia głównego . Coś zastukało .
-Co to było ? - pytał Andrzej
-Chodźmy , szybko ! Ten dźwięk pochodził z piwnicy mówię wam . - oznajmił Churski
Nad niebem rozległ się głośny grzmot .
-Paczcie drzwi otwarte na roścież a młodzież nie zostawia drzwi otwartych na rozcież . - powiedział Churski
-Niby czemu ? - pytał Andrzej
-A co to myślisz , że po co oni tam przychodzą ? Zajarać . Może i jestem stary , ale nie głupi . A żeby żaden z przechodniów się nie skapnął drzwi zamykają .
-Szkoda , że podczas twojego uczęszczania na koło nie byłeś taki wygadany.
Grzmotnęło drugi raz . Niebo pociemniało .
-Nie teraz Andrzej .
Dotarli pod drzwi piwnicy .
Na dół prowadziły stare nie zbyt strome schody . Ściany wokół sypały się ze starości . Lodowate metalowe poręcze ledwo trzymały się . W głębi było widać jedynie ciemność . Zapalili 2 latarki . Zeszli na dół .
Usłyszeli wyraźne stukanie . Zobaczyli "uniforma" - mężczyznę z plakietką byłego wrogiego klubu historyczno - poszukiwawczego . Miał młotek , którym uderzał w zamek skrzyni ! To był skarb rodziny Krawców ! . "Uniform" zobaczył ich . Chwycił za skrzynię i pobiegł to bocznego korytarza .
-Za nim ! - rozkazał Andrzej
Ekipa rzuciła się pędem w kierunku bocznego korytarza . Okazało się że w tym wąskim i krótkim korytarzu znajdowały się wejścia do 4 innych . 2 po lewej stronie i 2 po prawej . Były jak ślepa uliczka . Przy świetle latarki było widać iż kończyły się po 15-20 metrach . Jedyne wyjście to właśnie wejście do tego korytarza kryjącego w sobie 4 ślepe . Każdy z nich był również wąski , ale przy ścianach znajdowały się stoły , szafki , nosze , koce , worki a na końcu 3 korytarza piec !
-Chłopcy skoro jedynym wyjściem stąd jest właśnie te jedyne wejście . Andy , Bob , Chris my z Churskim przeszukamy korytarze a wy będziecie pilnować tego wyjścia - oznajmił Andrzej
-Proszę pana nie wiem czy sobie poradzimy . - protestował Andy
-Chłopcy trzymajcie , w razie czego to wam pomoże .
Wysportowany mężczyzna dał Bob'owi długą gumową pałkę podobną do tej , którą mają dzisiejsi policjanci w Polsce , lecz o wiele silniejsza . Churski wraz z nim pewnym krokiem wszedł do 1 korytarza . Bracia stanęli w przejściu . Andy źle się czuł .
Skarb Robercie !!! Skarb !!! Robercie Skarb !!!
Mam nadzieję , że się podobało . Link do Fanpage'u Opuszczonej Kostnicy na fejsie w poście porzednim!
- Mamo tam będzie pan Andrzej i pan Churski nic nam się nie stanie - tłumaczył Bob
-Nie ma mowy , jak wy to sobie wyobrażacie . Ci panowie są już starzy , a co będzie jak tamten przeklęty Robert was zaatakuje ? - wykrzyczała Kaitlin
-Mamo nie widziałaś jeszcze pana Andrzeja . - zadrwił
-Hahahhahahhahahahahahhahahahah - chórem zaśmiali się Andy i Chris
-A co z nim ? - spytała
-On wygląda jak Sylvester Stallone a czuje się jak Chuck Norris to jest z nim , mamo on codziennie chodzi na siłownię z nim będziemy bezpieczni . - wyjaśnił Bob
-Nawet jeżeli on jest aż taki silny nadal będę się o was martwić !
-Koniec , dość już tego , my nie mamy ośmiu lat ! Jest z nami dwóch dorosłych facetów , jeden z nich jest silny jak tur , nie może się nam nic stać! Idziemy tam i nie masz nic do tego ! - wykrzyczał Chris
-Dobrze róbcie jak chcecie , ale nie będzie moją winą , jak wam się coś stanie !
* * *
-Chodźcie szybciej bo się spóźnimy - ponaglał Andy
-Nie panikuj już prawie jesteśmy - uspokajał Chris
Chłopcy byli już w umówionym miejscu przy leśnej dróżce niedaleko miejscowego baru . Ujrzeli dwóch panów - Andrzeja i Churskiego . Ubrani byli w moro spodnie i kurtki a na nogach mieli trapery .
-Dzień dobry - przywitali się bracia
-Witam witam , dobrze , że ciotka pozwoliła wam iść z nami . - oznajmił Andrzej
Wyruszyli . Najpierw przez las później wzdłuż muru i są . Widok zawsze powodujący dreszcze . Jak przystało na te miasteczko zanosiło się na burze toteż ekipa przyspieszyła . Najpierw do o koła Kostnicy później do wejścia głównego . Coś zastukało .
-Co to było ? - pytał Andrzej
-Chodźmy , szybko ! Ten dźwięk pochodził z piwnicy mówię wam . - oznajmił Churski
Nad niebem rozległ się głośny grzmot .
-Paczcie drzwi otwarte na roścież a młodzież nie zostawia drzwi otwartych na rozcież . - powiedział Churski
-Niby czemu ? - pytał Andrzej
-A co to myślisz , że po co oni tam przychodzą ? Zajarać . Może i jestem stary , ale nie głupi . A żeby żaden z przechodniów się nie skapnął drzwi zamykają .
-Szkoda , że podczas twojego uczęszczania na koło nie byłeś taki wygadany.
Grzmotnęło drugi raz . Niebo pociemniało .
-Nie teraz Andrzej .
Dotarli pod drzwi piwnicy .
Na dół prowadziły stare nie zbyt strome schody . Ściany wokół sypały się ze starości . Lodowate metalowe poręcze ledwo trzymały się . W głębi było widać jedynie ciemność . Zapalili 2 latarki . Zeszli na dół .
Usłyszeli wyraźne stukanie . Zobaczyli "uniforma" - mężczyznę z plakietką byłego wrogiego klubu historyczno - poszukiwawczego . Miał młotek , którym uderzał w zamek skrzyni ! To był skarb rodziny Krawców ! . "Uniform" zobaczył ich . Chwycił za skrzynię i pobiegł to bocznego korytarza .
-Za nim ! - rozkazał Andrzej
Ekipa rzuciła się pędem w kierunku bocznego korytarza . Okazało się że w tym wąskim i krótkim korytarzu znajdowały się wejścia do 4 innych . 2 po lewej stronie i 2 po prawej . Były jak ślepa uliczka . Przy świetle latarki było widać iż kończyły się po 15-20 metrach . Jedyne wyjście to właśnie wejście do tego korytarza kryjącego w sobie 4 ślepe . Każdy z nich był również wąski , ale przy ścianach znajdowały się stoły , szafki , nosze , koce , worki a na końcu 3 korytarza piec !
-Chłopcy skoro jedynym wyjściem stąd jest właśnie te jedyne wejście . Andy , Bob , Chris my z Churskim przeszukamy korytarze a wy będziecie pilnować tego wyjścia - oznajmił Andrzej
-Proszę pana nie wiem czy sobie poradzimy . - protestował Andy
-Chłopcy trzymajcie , w razie czego to wam pomoże .
Wysportowany mężczyzna dał Bob'owi długą gumową pałkę podobną do tej , którą mają dzisiejsi policjanci w Polsce , lecz o wiele silniejsza . Churski wraz z nim pewnym krokiem wszedł do 1 korytarza . Bracia stanęli w przejściu . Andy źle się czuł .
Skarb Robercie !!! Skarb !!! Robercie Skarb !!!
Mam nadzieję , że się podobało . Link do Fanpage'u Opuszczonej Kostnicy na fejsie w poście porzednim!
sobota, 13 października 2012
Opuszczona Kostnica rozdział 18
Jutro wyruszamy
Tak jak pan Churski kazał , Andy , Bob i Chris poszli do byłego przewodniczącego klubu , do którego wcześniej chodził . Właściciel mieszkał w ładnym domu . Ściany z zewnątrz pomalowane były na żółto a całość scalał ceglany kominek . Chłopcy zapukali . W progu stanął postawny , wysoki mężczyzna ubrany w czarną skórzaną kurtkę i obcisłe ciemne jeansy . Włosy jego były trochę dłuższe od przeciętnego mężczyzny a oczy czarne jak smoła wpatrywały się w nich .
-Witam dzieci .- przywitał zdezorientowany nieco
-Dzień dobry , czy pan jest byłym kierownikiem klubu historyczno - poszukiwawczego ? - spytał prosto z mostu Bob
-Heh tak... , skąd wy o tym wiecie ?
-Powiedział nam pan Churski .
-Churski , Churski , Churski pamiętam , to jego wtedy wywaliłem za yyyyyyyy<wtrącił się Andy>Kostnicę ? - spytał
-Tak , skąd wy to wiecie dzieciaki ?
-Jak nas pan wpuści to powiemy jeszcze wiele ciekawych rzeczy. - oznajmił Chris
Kierownik sapnął
-Miałem iść na siłownie ale dobrze wchodźcie .
-Pan chodzi na siłownie ? - spytał zdziwiony jak bracia Andy
Kierownik wyglądał jak gdyby był co najmniej po 70-ątce .
-Tak , całe życie trenowałem to dlaczego nie do trumny hahahha .
Całą historię zaczął opowiadać panu Andrzejowi Kacemu Bob . Andrzej nie dowierzał , że chłopaki tak młodzi uciekli przed czarnowłosym Robertem . Był również pełen podziwu dla Andy'ego , który wytrwał od rowu aż po przewidzenie w lokum Roberta . Nadszedł moment by powiedzieć panu o ty iż młody człowiek u boku czarnowłosego to właśnie jego syn .
-Co ?! Niemożliwe ?! Musimy natychmiast udać się do tego zgreda Churskiego . oburzony rozkazał Andrzej
* * *
-Tak stary druhu to prawda . - potwierdził Churski podając zdjęcie zrobione przez chłopców
-No cóż , będę musiał mu przemówić do rozsądku choć pewnie i tak ucieknie . - odparł Andrzej
-Proszę panów . - odezwał się Chris
-Tak Chris , o co chodzi ? - spytał Churski
-Bo ten czarnowłosy Robert to jak pan mówi musi być starszym mężczyzną , a z tego co widzieliśmy i jak on pobił nieznajomego to musi być bardzo sprawny fizycznie , więc ile on może mieć lat ?
-Churski stary wyjadaczu , obydwaj nadajemy się do muzeum . Nie będziemy się przed "młodymi" kryli cho nie ? Chłopaki ja mam 73 lata . - powiedział Andrzej
-Ufff ja mam 69 lat moi mili , a tamten był ode mnie o 2-3 lata młodszy...- oznajmił Churski
-Pan ma 73 lata ?! Wygląda pan na 50 i jeszcze te mięsnie - zdziwił się Bob
-O tak , ten skurczybyk haha cały swój żywot trenował , nawet nie wiecie jak on na treningach boksu rozwalał rok temu 30-latków . - parsknął Churski
-Nie ukrywam , że dzięki treningowi czuję się 15 lat młodszy ale nie ma co . Lata robią swoje ostatnio czuję już że jestem coraz słabszy więc musimy uważnie przyjrzeć się temu jak mu tam ? - spytał Andrzej
-Robertowi ? - odpowiedział Bob
-Tak , więc jutro o 14 idziemy pod te przeklęte prosektorium i zorientujemy się co i jak . - postanowił Andrzej
Wszyscy zaufali nadzwyczaj sprawnemu 73 latkowi . Był to niesamowity człowiek , podobny do dzisiejszych takich sław kina akcji jak Chuck Norris - czy starszy tym lepszy...
Już w następnym rozdziale czuć będzie ten klimat , który będzie wan towarzyszył przez cały ostatni... plis komentujcie i dodawajcie się do obserwatorów... nara xD
Tak jak pan Churski kazał , Andy , Bob i Chris poszli do byłego przewodniczącego klubu , do którego wcześniej chodził . Właściciel mieszkał w ładnym domu . Ściany z zewnątrz pomalowane były na żółto a całość scalał ceglany kominek . Chłopcy zapukali . W progu stanął postawny , wysoki mężczyzna ubrany w czarną skórzaną kurtkę i obcisłe ciemne jeansy . Włosy jego były trochę dłuższe od przeciętnego mężczyzny a oczy czarne jak smoła wpatrywały się w nich .
-Witam dzieci .- przywitał zdezorientowany nieco
-Dzień dobry , czy pan jest byłym kierownikiem klubu historyczno - poszukiwawczego ? - spytał prosto z mostu Bob
-Heh tak... , skąd wy o tym wiecie ?
-Powiedział nam pan Churski .
-Churski , Churski , Churski pamiętam , to jego wtedy wywaliłem za yyyyyyyy<wtrącił się Andy>Kostnicę ? - spytał
-Tak , skąd wy to wiecie dzieciaki ?
-Jak nas pan wpuści to powiemy jeszcze wiele ciekawych rzeczy. - oznajmił Chris
Kierownik sapnął
-Miałem iść na siłownie ale dobrze wchodźcie .
-Pan chodzi na siłownie ? - spytał zdziwiony jak bracia Andy
Kierownik wyglądał jak gdyby był co najmniej po 70-ątce .
-Tak , całe życie trenowałem to dlaczego nie do trumny hahahha .
Całą historię zaczął opowiadać panu Andrzejowi Kacemu Bob . Andrzej nie dowierzał , że chłopaki tak młodzi uciekli przed czarnowłosym Robertem . Był również pełen podziwu dla Andy'ego , który wytrwał od rowu aż po przewidzenie w lokum Roberta . Nadszedł moment by powiedzieć panu o ty iż młody człowiek u boku czarnowłosego to właśnie jego syn .
-Co ?! Niemożliwe ?! Musimy natychmiast udać się do tego zgreda Churskiego . oburzony rozkazał Andrzej
* * *
-Tak stary druhu to prawda . - potwierdził Churski podając zdjęcie zrobione przez chłopców
-No cóż , będę musiał mu przemówić do rozsądku choć pewnie i tak ucieknie . - odparł Andrzej
-Proszę panów . - odezwał się Chris
-Tak Chris , o co chodzi ? - spytał Churski
-Bo ten czarnowłosy Robert to jak pan mówi musi być starszym mężczyzną , a z tego co widzieliśmy i jak on pobił nieznajomego to musi być bardzo sprawny fizycznie , więc ile on może mieć lat ?
-Churski stary wyjadaczu , obydwaj nadajemy się do muzeum . Nie będziemy się przed "młodymi" kryli cho nie ? Chłopaki ja mam 73 lata . - powiedział Andrzej
-Ufff ja mam 69 lat moi mili , a tamten był ode mnie o 2-3 lata młodszy...- oznajmił Churski
-Pan ma 73 lata ?! Wygląda pan na 50 i jeszcze te mięsnie - zdziwił się Bob
-O tak , ten skurczybyk haha cały swój żywot trenował , nawet nie wiecie jak on na treningach boksu rozwalał rok temu 30-latków . - parsknął Churski
-Nie ukrywam , że dzięki treningowi czuję się 15 lat młodszy ale nie ma co . Lata robią swoje ostatnio czuję już że jestem coraz słabszy więc musimy uważnie przyjrzeć się temu jak mu tam ? - spytał Andrzej
-Robertowi ? - odpowiedział Bob
-Tak , więc jutro o 14 idziemy pod te przeklęte prosektorium i zorientujemy się co i jak . - postanowił Andrzej
Wszyscy zaufali nadzwyczaj sprawnemu 73 latkowi . Był to niesamowity człowiek , podobny do dzisiejszych takich sław kina akcji jak Chuck Norris - czy starszy tym lepszy...
Już w następnym rozdziale czuć będzie ten klimat , który będzie wan towarzyszył przez cały ostatni... plis komentujcie i dodawajcie się do obserwatorów... nara xD
niedziela, 7 października 2012
Opuszczona Kostnica rozdział 17
Następna wizyta u Churskiego
Chłopcy musieli stawić czoła perspektywy nocy spędzonej w tej odrażającej chacie leśnika .
* * *
Okazało się , że nie było tak strasznie jak wyobrażali to sobie chłopcy . Dostali posłanie u góry a Kaitlin z koleżanką na dole . Sam Leśnik spał na strychu - odważny . Andy , Bob i Chris nie mogli zasnąć . Oparci o parapet wpatrywali się w okno , w którym nic nie dostrzegali prócz ciemnej ,burzowej, zimnej oraz wietrznej nocy . Kładąc czuli się nie komfortowo , ale nie mieli innego wyjścia , choć gdyby tylko nie padało zaraz niepostrzeżenie udali by się do Kostnicy .
* * *
Z samego rana o 7 Kaitlin , Marzena i chłopaki wyruszyli w drogę powrotną - do domu . Niebo stało się już błękitne a słońce wpadało coraz większymi promykami . Zadowoleni i zmęczeni w końcu dotarli . Ciotka pozwoliła wyjść "młodym" na dwór . Nie wiedziała , że i tak pójdą do Kostnicy .
Jak zwykle ten widok robił wrażenie . Popisane mury . Stare rynny . Spruchniałe , drewniane drzwi i popękane okna . Prosektorium wyglądało przerażająco . Jak na klimat niczym z horroru przystało . Już właśnie chłopcy mieli wejść na podest do wejścia na górę , gdy usłyszeli dziwny szelest . Chowając się za wielki dąb ujrzeli młodego kolegę czarnowłosego , którego widzieli przy śledztwie byłego członka klubu historyczno - poszukiwawczego . Zrobili zdjęcie i uciekli za mur . Młody mężczyzna udał się w kierunku prosektorium a z lasu wyszedł "uniform" !
* * *
Dwa zdjęcia za jednym podejściem . Bardzo dobry bilans mieli chłopcy , którzy dopiero przed chwilą na "okręrz " minęli "uniforma" . Teraz stali już przed drzwiami pana Churskiego .
-Witajcie moi mili , pan Staszek wcześniej poinformował mnie , że macie dla mnie najświeższe wiadomości . - rzekł Churski otwierając drzwi
-Dzień dobry , tak Andy musi panu coś opowiedzieć . - odpowiedział Chris
Andy powiedział wszystko co wiedział od czasu tego " przewidzenia " . Churski bardzo zainteresował się tym i zapytał o zdjęcia .
-Tak mamy obydwóch proszę pana - mówił Bob przekazując zdjęcia w ręce starszego pana
-O jasna cholera . Znam ich . Ten z tym dziwnym znakiem to siostrzeniec dawnego kierownika wrogiego klubu historyczno... wiecie o co chodzi . Ten drugi zaś to syn naszego byłego kierownika .
-Co znaczy wrogiego klubu ? - pytał Andy
-Tamten klub zawsze miał mniej nagród wojewódzkich od nas i nam tego zazdrościł . A jeśli chodzi o tego drugiego . Andy byłeś u mojego byłego kierownika klubu ?
-Nie .
-No nic chłopcy , jeszcze dziś musicie iść do niego a później zdecydujemy co dalej . Dobrze ?
-Dobrze - chórem odpowiedzieli Andy , Chris i Bob
To już naprawdę ostatnie rozdziały... cały czas przygotowuję się do tego ostatniego... będzie ogień z dupy na zakończenie 1 części... pozdro xD
Chłopcy musieli stawić czoła perspektywy nocy spędzonej w tej odrażającej chacie leśnika .
* * *
Okazało się , że nie było tak strasznie jak wyobrażali to sobie chłopcy . Dostali posłanie u góry a Kaitlin z koleżanką na dole . Sam Leśnik spał na strychu - odważny . Andy , Bob i Chris nie mogli zasnąć . Oparci o parapet wpatrywali się w okno , w którym nic nie dostrzegali prócz ciemnej ,burzowej, zimnej oraz wietrznej nocy . Kładąc czuli się nie komfortowo , ale nie mieli innego wyjścia , choć gdyby tylko nie padało zaraz niepostrzeżenie udali by się do Kostnicy .
* * *
Z samego rana o 7 Kaitlin , Marzena i chłopaki wyruszyli w drogę powrotną - do domu . Niebo stało się już błękitne a słońce wpadało coraz większymi promykami . Zadowoleni i zmęczeni w końcu dotarli . Ciotka pozwoliła wyjść "młodym" na dwór . Nie wiedziała , że i tak pójdą do Kostnicy .
Jak zwykle ten widok robił wrażenie . Popisane mury . Stare rynny . Spruchniałe , drewniane drzwi i popękane okna . Prosektorium wyglądało przerażająco . Jak na klimat niczym z horroru przystało . Już właśnie chłopcy mieli wejść na podest do wejścia na górę , gdy usłyszeli dziwny szelest . Chowając się za wielki dąb ujrzeli młodego kolegę czarnowłosego , którego widzieli przy śledztwie byłego członka klubu historyczno - poszukiwawczego . Zrobili zdjęcie i uciekli za mur . Młody mężczyzna udał się w kierunku prosektorium a z lasu wyszedł "uniform" !
* * *
Dwa zdjęcia za jednym podejściem . Bardzo dobry bilans mieli chłopcy , którzy dopiero przed chwilą na "okręrz " minęli "uniforma" . Teraz stali już przed drzwiami pana Churskiego .
-Witajcie moi mili , pan Staszek wcześniej poinformował mnie , że macie dla mnie najświeższe wiadomości . - rzekł Churski otwierając drzwi
-Dzień dobry , tak Andy musi panu coś opowiedzieć . - odpowiedział Chris
Andy powiedział wszystko co wiedział od czasu tego " przewidzenia " . Churski bardzo zainteresował się tym i zapytał o zdjęcia .
-Tak mamy obydwóch proszę pana - mówił Bob przekazując zdjęcia w ręce starszego pana
-O jasna cholera . Znam ich . Ten z tym dziwnym znakiem to siostrzeniec dawnego kierownika wrogiego klubu historyczno... wiecie o co chodzi . Ten drugi zaś to syn naszego byłego kierownika .
-Co znaczy wrogiego klubu ? - pytał Andy
-Tamten klub zawsze miał mniej nagród wojewódzkich od nas i nam tego zazdrościł . A jeśli chodzi o tego drugiego . Andy byłeś u mojego byłego kierownika klubu ?
-Nie .
-No nic chłopcy , jeszcze dziś musicie iść do niego a później zdecydujemy co dalej . Dobrze ?
-Dobrze - chórem odpowiedzieli Andy , Chris i Bob
To już naprawdę ostatnie rozdziały... cały czas przygotowuję się do tego ostatniego... będzie ogień z dupy na zakończenie 1 części... pozdro xD
wtorek, 2 października 2012
Opuszczona Kostnica rozdział 16
Poranek
(...) pytała błagalnie chłopców .
* * *
Chłopcy opowiedzieli ciotce cała historię związaną z Kostnicą .
- I tak tu właśnie się znaleźliśmy . - wyjaśnił Bob
- Boże , jaka ja byłam głupia<przerwał jej leśnik Staszek>co?! Andy musisz jak najszybciej opowiedzieć o tym panu Churskiemu . Były członek koła historyczno-poszukiwawczego na pewno się tym zainteresuję .
-Ależ , co pan mówi !? Przecież im mogła stać się krzywda . - protestowała Kaitlin
-Wiem , ale to co on wie ma znaczące wpływ na to by w posiadanie skarbu Krawców nie weszli ci nikczemni ludzie . Nie możemy to tego dopuścić !
-Co mi z waszego zasranego skarbu ! Moi chłopcy byli gonieni przez tego czarnowłosego człowieka !
-Ciociu nie mamy już 10 lat ! Poza tym ten człowiek jest dość stary , nie miał większych szans ich dogonić ! A tak właściwie to ile on może mieć lat ? - pytał Andy
-Nie wiem o to musicie spytać Churskiego .
-Czy pan jest nienormalny !? Jeszcze pan ich nakręcą z tą klątwa skarbu !? Niech się pan opanuje to są jeszcze dzieci !
-Nie widzisz kobieto że oni chcą nam pomóc ! Przy mnie nic im się nie stanie ! Poza tym ten skarb to coś ważniejszego niż twoja nadmierna opiekuńczość !
-Tak ?! Jeżeli przez te opowiastki chłopcom to przysięgam że zamorduje pana tymi gołymi "ręcami" !
-Dobrze , ale musi pani nam zaufać .
-Mamo zgódź się byśmy mogli opowiedzieć wszystko panu Churskiemu . To dla niego bardzo ważne . - powiedział Chris
-No dobrze , ale macie zakaz zbliżania się do tego przeklętego prosektorium , jasne ?
-Jasne . - odpowiedział
-No dobrze , dziś zanocujecie u mnie w chacie . Na zewnątrz burza i nie zanosi się na poprawę . I dla was panie i dla chłopców znajdzie się miejsce i śpiwór , a w razie czego sam prześpię się tu na kanapie .
Wszyscy zgodzili się , gdyż nie wyobrażali sobie powrotu do domu . Na dworze cały czas grzmiało . Chłopcy musieli stawić czoła perspektywy nocy spędzonej w tej odrażającej chacie leśnika .
Ojj dawno nie było rozdziału... wycieczka... otrzęsiny w szkole... ale myślę że zaspokoiłem trochę wasze oczekiwania... pozdro xD
(...) pytała błagalnie chłopców .
* * *
Chłopcy opowiedzieli ciotce cała historię związaną z Kostnicą .
- I tak tu właśnie się znaleźliśmy . - wyjaśnił Bob
- Boże , jaka ja byłam głupia<przerwał jej leśnik Staszek>co?! Andy musisz jak najszybciej opowiedzieć o tym panu Churskiemu . Były członek koła historyczno-poszukiwawczego na pewno się tym zainteresuję .
-Ależ , co pan mówi !? Przecież im mogła stać się krzywda . - protestowała Kaitlin
-Wiem , ale to co on wie ma znaczące wpływ na to by w posiadanie skarbu Krawców nie weszli ci nikczemni ludzie . Nie możemy to tego dopuścić !
-Co mi z waszego zasranego skarbu ! Moi chłopcy byli gonieni przez tego czarnowłosego człowieka !
-Ciociu nie mamy już 10 lat ! Poza tym ten człowiek jest dość stary , nie miał większych szans ich dogonić ! A tak właściwie to ile on może mieć lat ? - pytał Andy
-Nie wiem o to musicie spytać Churskiego .
-Czy pan jest nienormalny !? Jeszcze pan ich nakręcą z tą klątwa skarbu !? Niech się pan opanuje to są jeszcze dzieci !
-Nie widzisz kobieto że oni chcą nam pomóc ! Przy mnie nic im się nie stanie ! Poza tym ten skarb to coś ważniejszego niż twoja nadmierna opiekuńczość !
-Tak ?! Jeżeli przez te opowiastki chłopcom to przysięgam że zamorduje pana tymi gołymi "ręcami" !
-Dobrze , ale musi pani nam zaufać .
-Mamo zgódź się byśmy mogli opowiedzieć wszystko panu Churskiemu . To dla niego bardzo ważne . - powiedział Chris
-No dobrze , ale macie zakaz zbliżania się do tego przeklętego prosektorium , jasne ?
-Jasne . - odpowiedział
-No dobrze , dziś zanocujecie u mnie w chacie . Na zewnątrz burza i nie zanosi się na poprawę . I dla was panie i dla chłopców znajdzie się miejsce i śpiwór , a w razie czego sam prześpię się tu na kanapie .
Wszyscy zgodzili się , gdyż nie wyobrażali sobie powrotu do domu . Na dworze cały czas grzmiało . Chłopcy musieli stawić czoła perspektywy nocy spędzonej w tej odrażającej chacie leśnika .
Ojj dawno nie było rozdziału... wycieczka... otrzęsiny w szkole... ale myślę że zaspokoiłem trochę wasze oczekiwania... pozdro xD
piątek, 21 września 2012
Opuszczona Kostnica rozdział 15
Chłopcy odnajdują się
Weszli w ciemno . Nie zważając na niebezpieczeństwo , które czekało na nich w środku ...
* * *
Pot lał się z twarzy Andy'ego . Czuł niebezpieczeństwo tylko on mógł to przeczuwać . To w końcu on był czytelnikiem tego groźnego listu , któremu zawdzięcza halucynacje i przewrażliwienia . Nagle ona - ten ktoś kto pisał dawał czuć się wyraźnie . Serce stawało na wysokości zadania . Zaburzenia rozpoczynały się . Oddech był ciężki , serce rwało się niczym ryba w sieci . Całe jego małe ciało stało się wrogiem dla ledwo ratującego go oddechu . Oczy zamykały mu się . Krew powolniej przepływała . Chłopcy byli sparaliżowani na widok brata . To był coś jak uczucie , gdy ktoś stoi za tobą wieczorem i czeka aż się odwrócisz !
-Nie , Andy nie rób nam tego ! - błagalnie nawoływał Bob
Skarb !
Rozbrzmiewało coraz mocniej w jego umyśle .
Robercie ! Robercie ! Wołam cię Robercie !
Wiedziała już , że umrze . Klejnot skarb Krawców był zagrożony , żyły podchodziły jej do skóry a powieki zamykały się z przerażenia . Kobieta o mikroskopijnych gabarytach dojrzała małe przejście jakby do tunelu , weszła , usłyszała nawoływanie Niemców . Bała się rzuciła pierścień w mały dół a resztę zakopała . Miała nadzieję że nikt tego nie szybko nie odkryje . "Niemcy mieli się nas pozbyć i wyjechać więc tylko to mogłam zrobić " . Teraz wyszła i spojrzała mu w oczy . Złapał ją zgładził nożem po czym wrzucił na oczach przyjaciół do pieca i rzucał węglem .
W tym samy momencie Andy otworzył oczy . Uświadomił sobie że miał wizję . Tylko on wiedział jak to było . Po czym otworzyło się dziwne przejście , którym chłopcy wyszli . Nie dziwili się długo ucieczce , nie mieli na to czasu , biegli przed siebie a mężczyzn śladu nie było .
* * *
Grzęzły w gęstej trawie , bały się gdyż padało co raz mocniej a nie mogły szybciej . Strach narastał . Deszcz zalewał im oczy . Przez chwilę nawet nie widziały chatki starego leśnik Staszka , lecz utrzymywały dobry kierunek .
-Co się stało ?! - spytał leśnik pośpiesznie otwierający drzwi kobietom
-Szukałyśmy chłopców . Bob'a , Chris'a i Andy'ego . Nie widział ich pan ? - pytała zdyszana Kaitlin stojąca w progu salonu
-Nie , choć często przechodzą tym lasem , raczej w stronę starego prosektorium - przerwała mu Kaitlin- Jak to nie , jest pan w końcu leśnikiem czy nie kurde ? - wybuchła Smith
-Spokojnie pani Smith na pewno się...
W tym momencie do chatki wparowali chłopcy niemal nie omdlali . Ciotka rzuciła się na nich po czym z pretensjami wykrzyczała pytanie " Wiecie jak ja się bałam" . Ciocia i chłopcy po długiej kłótni prowadzonej przez Kaitlin uspokoili się a Staszek poszedł zrobić dla całej piątki herbaty .
-No teraz nadszedł czas na tłumaczenie . Wiem już , że ostatnio chodzicie do starego prosektorium i pytam się po co ? Dlaczego , do cholery dlaczego ? - pytała błagalnie chłopców
Powoli zbliżamy się do końca , zostało już tylko 5 rozdziałów , atmosfera będzie się podkręcać , dodawajcie się do obserwatorów , komentujcie... pozdro
Weszli w ciemno . Nie zważając na niebezpieczeństwo , które czekało na nich w środku ...
* * *
Pot lał się z twarzy Andy'ego . Czuł niebezpieczeństwo tylko on mógł to przeczuwać . To w końcu on był czytelnikiem tego groźnego listu , któremu zawdzięcza halucynacje i przewrażliwienia . Nagle ona - ten ktoś kto pisał dawał czuć się wyraźnie . Serce stawało na wysokości zadania . Zaburzenia rozpoczynały się . Oddech był ciężki , serce rwało się niczym ryba w sieci . Całe jego małe ciało stało się wrogiem dla ledwo ratującego go oddechu . Oczy zamykały mu się . Krew powolniej przepływała . Chłopcy byli sparaliżowani na widok brata . To był coś jak uczucie , gdy ktoś stoi za tobą wieczorem i czeka aż się odwrócisz !
-Nie , Andy nie rób nam tego ! - błagalnie nawoływał Bob
Skarb !
Rozbrzmiewało coraz mocniej w jego umyśle .
Robercie ! Robercie ! Wołam cię Robercie !
Wiedziała już , że umrze . Klejnot skarb Krawców był zagrożony , żyły podchodziły jej do skóry a powieki zamykały się z przerażenia . Kobieta o mikroskopijnych gabarytach dojrzała małe przejście jakby do tunelu , weszła , usłyszała nawoływanie Niemców . Bała się rzuciła pierścień w mały dół a resztę zakopała . Miała nadzieję że nikt tego nie szybko nie odkryje . "Niemcy mieli się nas pozbyć i wyjechać więc tylko to mogłam zrobić " . Teraz wyszła i spojrzała mu w oczy . Złapał ją zgładził nożem po czym wrzucił na oczach przyjaciół do pieca i rzucał węglem .
W tym samy momencie Andy otworzył oczy . Uświadomił sobie że miał wizję . Tylko on wiedział jak to było . Po czym otworzyło się dziwne przejście , którym chłopcy wyszli . Nie dziwili się długo ucieczce , nie mieli na to czasu , biegli przed siebie a mężczyzn śladu nie było .
* * *
Grzęzły w gęstej trawie , bały się gdyż padało co raz mocniej a nie mogły szybciej . Strach narastał . Deszcz zalewał im oczy . Przez chwilę nawet nie widziały chatki starego leśnik Staszka , lecz utrzymywały dobry kierunek .
-Co się stało ?! - spytał leśnik pośpiesznie otwierający drzwi kobietom
-Szukałyśmy chłopców . Bob'a , Chris'a i Andy'ego . Nie widział ich pan ? - pytała zdyszana Kaitlin stojąca w progu salonu
-Nie , choć często przechodzą tym lasem , raczej w stronę starego prosektorium - przerwała mu Kaitlin- Jak to nie , jest pan w końcu leśnikiem czy nie kurde ? - wybuchła Smith
-Spokojnie pani Smith na pewno się...
W tym momencie do chatki wparowali chłopcy niemal nie omdlali . Ciotka rzuciła się na nich po czym z pretensjami wykrzyczała pytanie " Wiecie jak ja się bałam" . Ciocia i chłopcy po długiej kłótni prowadzonej przez Kaitlin uspokoili się a Staszek poszedł zrobić dla całej piątki herbaty .
-No teraz nadszedł czas na tłumaczenie . Wiem już , że ostatnio chodzicie do starego prosektorium i pytam się po co ? Dlaczego , do cholery dlaczego ? - pytała błagalnie chłopców
Powoli zbliżamy się do końca , zostało już tylko 5 rozdziałów , atmosfera będzie się podkręcać , dodawajcie się do obserwatorów , komentujcie... pozdro
środa, 19 września 2012
Opuszczona Kostnica rozdział 14
Poszukiwania
(...)w tym samym momencie Andy strącił stojak na pochodnie , wszystko usłyszeli nieznajomi .
* * *
Ruszyły . Kaitlin pierwszy raz wyszła na poszukiwanie chłopców . W dodatku czuła się nieswojo , gdyż nie znała terenu a zapadała noc . Słońce ginęło za chmurami , które pustoszyły jasne do niedawna niebo . Robiło się już tradycyjnie w tym miasteczku pochmurno . Zagrzmiało . Kobieta wzdrygnęła się . Miała przecież towarzystwo koleżanki - Marzeny , lecz nie dodawało jej to pewności siebie . Zagrzmiało drugi raz . Świetlista raca obijająca się o czarną tafle niebo stwarzała koszmarny klimat .
-Nie mam pojęcia od czego zacząć Agato , nie mam również pewności że nie wrócą do domu a mnie nie będzie , nie mają przecież klucza . - mamrotała zapobiegawczo ciocia
-Nie martw się , znajdziemy ich i będzie po krzyku . - pocieszała koleżanka
-Po krzyku , ciekawe , za to co dziś zrobili to nie obejdzie się bez kary .
-No
rzeczywiście nie dziwię się , ale skupmy się na szukaniu ich . Z tego co wiem dzieciaki strasznie przyciąga las tu nieopodal , nie ma tu chyba takiego , który nigdy tam nie był czy coś... chodźmy tam .
Poszły . Ubrane nie w pogodę w cienkie długie dresowe spodnie i poliestrowe bluzy wyruszyły . Rozpadał się deszcz . Niebo stało się niczym "czarne wrota" prowadzące do piekła . Po dojściu na miejsce obie zamarły na chwilę . Zalesiony przedsionek lasu stał się niczym "drogą do piekła " - pousychane krzewy ,drzewa , upadłe liście i do tego wszystkiego ten przeraźliwy deszcz . Ni stąd ni zowąd zagrzmiał niczym uderzenie nogi Hulku'a . Tak silne że połamało okazałą gałąź . Przestraszony puściły się pędem przed siebie kończąc już w lesie .
-Jezu , ale miałam stracha a ty - pytała zdyszana Marzena
-Ja też , chodźmy bo coraz bardziej się denerwuje . - odparła Kaitlin
W tym samym momencie na raz grzmotnęło trzy razy . Deszcz uderzył niczym pięści "Tyson'a" . W oddali zauważyli światło , ku któremu pobiegli spłoszone deszczem . Okazało się , że to dom starego leśnika .
* * *
Niski i wąski labirynt nie przemawiał do chłopców dobrze , jednak mielin na karku dwóch dorosłych mężczyzn . Weszli w ciemno . Nie zważając na niebezpieczeństwo , które czekało na nich w środku...
TO BĘDZIE TRYLOGIA!!!!podjąłem tą decyzję i niezmiernie się cieszę...po zobaczeniu tak miłych słów od razu wiedziałem co robić...dziękuje kochani...to tylko dla was... a dla negujących niedowiarków " Jeszcze wam pokażę co umiem , jeszcze gęby wam opadną"
(...)w tym samym momencie Andy strącił stojak na pochodnie , wszystko usłyszeli nieznajomi .
* * *
Ruszyły . Kaitlin pierwszy raz wyszła na poszukiwanie chłopców . W dodatku czuła się nieswojo , gdyż nie znała terenu a zapadała noc . Słońce ginęło za chmurami , które pustoszyły jasne do niedawna niebo . Robiło się już tradycyjnie w tym miasteczku pochmurno . Zagrzmiało . Kobieta wzdrygnęła się . Miała przecież towarzystwo koleżanki - Marzeny , lecz nie dodawało jej to pewności siebie . Zagrzmiało drugi raz . Świetlista raca obijająca się o czarną tafle niebo stwarzała koszmarny klimat .
-Nie mam pojęcia od czego zacząć Agato , nie mam również pewności że nie wrócą do domu a mnie nie będzie , nie mają przecież klucza . - mamrotała zapobiegawczo ciocia
-Nie martw się , znajdziemy ich i będzie po krzyku . - pocieszała koleżanka
-Po krzyku , ciekawe , za to co dziś zrobili to nie obejdzie się bez kary .
-No
rzeczywiście nie dziwię się , ale skupmy się na szukaniu ich . Z tego co wiem dzieciaki strasznie przyciąga las tu nieopodal , nie ma tu chyba takiego , który nigdy tam nie był czy coś... chodźmy tam .
Poszły . Ubrane nie w pogodę w cienkie długie dresowe spodnie i poliestrowe bluzy wyruszyły . Rozpadał się deszcz . Niebo stało się niczym "czarne wrota" prowadzące do piekła . Po dojściu na miejsce obie zamarły na chwilę . Zalesiony przedsionek lasu stał się niczym "drogą do piekła " - pousychane krzewy ,drzewa , upadłe liście i do tego wszystkiego ten przeraźliwy deszcz . Ni stąd ni zowąd zagrzmiał niczym uderzenie nogi Hulku'a . Tak silne że połamało okazałą gałąź . Przestraszony puściły się pędem przed siebie kończąc już w lesie .
-Jezu , ale miałam stracha a ty - pytała zdyszana Marzena
-Ja też , chodźmy bo coraz bardziej się denerwuje . - odparła Kaitlin
W tym samym momencie na raz grzmotnęło trzy razy . Deszcz uderzył niczym pięści "Tyson'a" . W oddali zauważyli światło , ku któremu pobiegli spłoszone deszczem . Okazało się , że to dom starego leśnika .
* * *
Niski i wąski labirynt nie przemawiał do chłopców dobrze , jednak mielin na karku dwóch dorosłych mężczyzn . Weszli w ciemno . Nie zważając na niebezpieczeństwo , które czekało na nich w środku...
TO BĘDZIE TRYLOGIA!!!!podjąłem tą decyzję i niezmiernie się cieszę...po zobaczeniu tak miłych słów od razu wiedziałem co robić...dziękuje kochani...to tylko dla was... a dla negujących niedowiarków " Jeszcze wam pokażę co umiem , jeszcze gęby wam opadną"
piątek, 14 września 2012
Opuszczona Kostnica rozdział 13
Wielkie odkrycie
Bob i Chris nie mieli innego wyjścia , byli zmuszeni uciekać przed nieznajomymi...
* * *
Również uciekli do lasu , niemiłego towarzystwa dotrzymywali im goniący mężczyźni . Kiedy bohaterska dwójka dogoniła trzeciego nieznajomi słabli , lecz co prawda biegli dalej co nie dawało wytchnienia chłopakom . Wokół zapadł mrok a wiatr zaczął nieznacznie przyspieszać . Panowała cisza gdyż nie było już słychać dźwięku "tamtych" . Rozejrzeli się na jednym z pagórków by ogarnąć sytuacje . Zobaczyli ich...
-Są . - oświadczył Bob
-Gdzie ? - pytał Andy
-Tam ślepoto ! - odparł
-Cicho bo nas usłyszą . - wtrącił się Chris
Stali pod jakąś wydmą zasłoniętą mchami porostami itp.
-Co oni tam robią ? - pytał Chris
Mężczyźni stali przed wydmą i zachowywali się bardzo ostrożnie . Bacznie obserwowali teren , sprawdzali krzaki czając się .
-Chyba w końcu wchodzą - oznajmił Bob
-No , paczcie jak ostrożnie to robią . -parsknął Chris
-Paczcie , paczcie odsuwają jakiś właz .
Mężczyźni weszli a wokół panowała już cisza i dosyć doskwierająca ciemność .
* * *
- Na pewno ? - pytał pani smith
-Tak Kaitlin , ostatni żadnego z nich u mnie nie było . - odpowiadała przyjaciółka ciotki Marzena .
-Mieli wrócić o 21-30 co prawda mają jeszcze jakieś 20 minut ale zawsze wracali do domu przed czasem .
-Rozumiem cię , a może tak pójdziemy poszukać ich ?
-Gdybyś mogła...
-Jasne , najlepszych przyjaciółek się w biedzie opuszcza .
-Nie wiem jak to się w Polsce mówi , od niedawna mieszkami . Swoją drogą chłopcy ostatnio stali się bardzo tajemniczy...
* * *
Tymczasem chłopcy siedzieli za ścianą jak się okazało bunkru oświetlanym pochodniami umieszczonymi na ścianie w pokoju 10 metrów dalej siedzieli mężczyźni , których podsłuchiwali...w tym samym momencie Andy strącił stojak na pochodnie , wszystko usłyszeli nieznajomi !
Jak obiecywałem jest 13...jak zwykle nadzieje że się podoba...obserwujcie...pozdro xD
Bob i Chris nie mieli innego wyjścia , byli zmuszeni uciekać przed nieznajomymi...
* * *
Również uciekli do lasu , niemiłego towarzystwa dotrzymywali im goniący mężczyźni . Kiedy bohaterska dwójka dogoniła trzeciego nieznajomi słabli , lecz co prawda biegli dalej co nie dawało wytchnienia chłopakom . Wokół zapadł mrok a wiatr zaczął nieznacznie przyspieszać . Panowała cisza gdyż nie było już słychać dźwięku "tamtych" . Rozejrzeli się na jednym z pagórków by ogarnąć sytuacje . Zobaczyli ich...
-Są . - oświadczył Bob
-Gdzie ? - pytał Andy
-Tam ślepoto ! - odparł
-Cicho bo nas usłyszą . - wtrącił się Chris
Stali pod jakąś wydmą zasłoniętą mchami porostami itp.
-Co oni tam robią ? - pytał Chris
Mężczyźni stali przed wydmą i zachowywali się bardzo ostrożnie . Bacznie obserwowali teren , sprawdzali krzaki czając się .
-Chyba w końcu wchodzą - oznajmił Bob
-No , paczcie jak ostrożnie to robią . -parsknął Chris
-Paczcie , paczcie odsuwają jakiś właz .
Mężczyźni weszli a wokół panowała już cisza i dosyć doskwierająca ciemność .
* * *
- Na pewno ? - pytał pani smith
-Tak Kaitlin , ostatni żadnego z nich u mnie nie było . - odpowiadała przyjaciółka ciotki Marzena .
-Mieli wrócić o 21-30 co prawda mają jeszcze jakieś 20 minut ale zawsze wracali do domu przed czasem .
-Rozumiem cię , a może tak pójdziemy poszukać ich ?
-Gdybyś mogła...
-Jasne , najlepszych przyjaciółek się w biedzie opuszcza .
-Nie wiem jak to się w Polsce mówi , od niedawna mieszkami . Swoją drogą chłopcy ostatnio stali się bardzo tajemniczy...
* * *
Tymczasem chłopcy siedzieli za ścianą jak się okazało bunkru oświetlanym pochodniami umieszczonymi na ścianie w pokoju 10 metrów dalej siedzieli mężczyźni , których podsłuchiwali...w tym samym momencie Andy strącił stojak na pochodnie , wszystko usłyszeli nieznajomi !
Jak obiecywałem jest 13...jak zwykle nadzieje że się podoba...obserwujcie...pozdro xD
poniedziałek, 10 września 2012
Opuszczona Kostnica rozdział 12 (powrót)
Śledztwo trwa
Tymczasem Bob i Chris śledzili nieznajomego !
* * *
Szli tuż przed nim , co było bardzo ryzykowne gdyż w każdej chwili mógł ich zobaczyć . Jednak oni odważni
podążali za nim . Szedł on szybko przed siebie nie domyślając się , że ma "plecy". W końcu skręcił w bok za stodołę . Głębiej z za niej było słychać głos mężczyzny dosyć młodego .
- I co jak ci idzie ? -pytał
- Nie wiem stary , ciągle kręci się ten stary pryk kolega Churskiego , jakby myślał , że mnie powstrzyma - parsknął
Tymczasem w kierunku chłopaków czatując u schyłku stodoły podbiegał Andy .
- Siema chłopaki , jak idzie śledztwo ? - spytał wykrzykując
-Cicho do jasnej cholery ! - odpowiedział wkurzony Bob
Tymczasem w Andy'ego uderzył rozbrzmiewający głos , który zwiastował że jest coś o "Kostnicy" w pobliżu !
(...)Wielka czarna fala już nadchodzi Robercie .
Skarb Robercie !!! Skarb !!! Robercie Skarb !!!
W tym samym momencie Andy puścił się w ucieczkę do lasu oddalonego o około 35 metrów .
Mężczyźni musieli go zobaczyć gdyż pobiegł obok budynku za , którym stali . Bob i Chris nie mieli innego wyjścia byli zmuszeni uciekać przed nieznajomymi...
Siems,sory za opuszczenie kostnicy hahahaahha xD taki suchar...obiecuje że następny rozdział w piątek...pliss poszerzajcie grono moich ekstra obserwatorów...pozdro xD
Tymczasem Bob i Chris śledzili nieznajomego !
* * *
Szli tuż przed nim , co było bardzo ryzykowne gdyż w każdej chwili mógł ich zobaczyć . Jednak oni odważni
podążali za nim . Szedł on szybko przed siebie nie domyślając się , że ma "plecy". W końcu skręcił w bok za stodołę . Głębiej z za niej było słychać głos mężczyzny dosyć młodego .
- I co jak ci idzie ? -pytał
- Nie wiem stary , ciągle kręci się ten stary pryk kolega Churskiego , jakby myślał , że mnie powstrzyma - parsknął
Tymczasem w kierunku chłopaków czatując u schyłku stodoły podbiegał Andy .
- Siema chłopaki , jak idzie śledztwo ? - spytał wykrzykując
-Cicho do jasnej cholery ! - odpowiedział wkurzony Bob
Tymczasem w Andy'ego uderzył rozbrzmiewający głos , który zwiastował że jest coś o "Kostnicy" w pobliżu !
(...)Wielka czarna fala już nadchodzi Robercie .
Skarb Robercie !!! Skarb !!! Robercie Skarb !!!
W tym samym momencie Andy puścił się w ucieczkę do lasu oddalonego o około 35 metrów .
Mężczyźni musieli go zobaczyć gdyż pobiegł obok budynku za , którym stali . Bob i Chris nie mieli innego wyjścia byli zmuszeni uciekać przed nieznajomymi...
Siems,sory za opuszczenie kostnicy hahahaahha xD taki suchar...obiecuje że następny rozdział w piątek...pliss poszerzajcie grono moich ekstra obserwatorów...pozdro xD
środa, 29 sierpnia 2012
Opuszczona Kostnica rozdział 11
Pogoń
To on ! - wykrzyknął
* * * *
Zamarznęli , pobiegli za nim . Tylko Andy został przy starszym panu , który wyglądał jakby miał zaraz zemdleć . Weszli do środka . Churski usiadł na kanapie a chłopiec podał mu wody .
-Zna pan go ? - spytał
-Tak . Kiedyś byłem członkiem klubu historyczno-poszukiwawczego . On chodził tam ze mną , nawet kolegowaliśmy się . Pewnego dnia dostaliśmy zadanie przyjrzeć się prosektorium . Założyliśmy się kto szybciej rozwiąże zagadkę . Był ode mnie młodszy i miał większy zapał , a ja powoli starzałem się .
-Kto wygrał ?
-Nikt , po prostu nie udało się nam i wyrzucili nas . Obwinialiśmy siebie nawzajem ale tak na prawdę gdybyśmy współpracowali udało by się .
-Będzie trzeba zajrzeć do tego klubu .
-Ale on już nie istnieje mój drogi .
-Szkoda , a pan nie ma żadnych danych tego drania ?
-Nie , nie mam . Ale wiem gdzie mieszka założyciel , dam ci adres .
Andy zdobył adres "czarnowłosego" i ruszył do miasteczka . Tymczasem Bob i Chris śledzili nieznajomego !
Ufff ciężko było z tym rozdziałem bo problemy z logowaniem , ale 12 napisze szybko , komentujcie i dodawajcie się do obserwatorów , narka
To on ! - wykrzyknął
* * * *
Zamarznęli , pobiegli za nim . Tylko Andy został przy starszym panu , który wyglądał jakby miał zaraz zemdleć . Weszli do środka . Churski usiadł na kanapie a chłopiec podał mu wody .
-Zna pan go ? - spytał
-Tak . Kiedyś byłem członkiem klubu historyczno-poszukiwawczego . On chodził tam ze mną , nawet kolegowaliśmy się . Pewnego dnia dostaliśmy zadanie przyjrzeć się prosektorium . Założyliśmy się kto szybciej rozwiąże zagadkę . Był ode mnie młodszy i miał większy zapał , a ja powoli starzałem się .
-Kto wygrał ?
-Nikt , po prostu nie udało się nam i wyrzucili nas . Obwinialiśmy siebie nawzajem ale tak na prawdę gdybyśmy współpracowali udało by się .
-Będzie trzeba zajrzeć do tego klubu .
-Ale on już nie istnieje mój drogi .
-Szkoda , a pan nie ma żadnych danych tego drania ?
-Nie , nie mam . Ale wiem gdzie mieszka założyciel , dam ci adres .
Andy zdobył adres "czarnowłosego" i ruszył do miasteczka . Tymczasem Bob i Chris śledzili nieznajomego !
Ufff ciężko było z tym rozdziałem bo problemy z logowaniem , ale 12 napisze szybko , komentujcie i dodawajcie się do obserwatorów , narka
czwartek, 23 sierpnia 2012
Opuszczona Kostnica rozdział 10 (Specjalny)
Eleonora Krawiec
-A może by tak spytać naszego historyka Bob ? - pytał Chris
-Ja wiem , czy on może coś wiedzieć ?
-Coś musi , chodźmy .
-Czekaj a gdzie Andy ?
-Nie wiem , lepiej żeby z nami nie był bo się jeszcze przestraszy
-Dobra , ale później mu o wszystkim powiemy tak ?
-No tak , chodźmy .
Chłopcy poszli na górę pod gabinet 14 a , weszli bez pukania i ujrzeli pana siedzącego na krześle przy swoim stoliku . Był nauczyciel zabawny , mało wymagający . Jest tak trochę po 40 i ma lekką łysinę na włosach .
-Czemu nie pukaliście bachory .
-Przecież u pana się nie puka .
-A kopa w dupę chcesz ?
To właśnie humor najlepszego nauczyciela w szkole .
-My chcieliśmy się coś spytać - oznajmił Bob
-Nie mam za dużo czasu cholera , muszę spakować swoje manele i dopić kawę przed 10 . No gadać co tam chcecie wiedzieć .
-Nie usiądzie pan ? Kiedy pan nie siedzi mam wrażenie , że nie słucha .
-W dupie to mam nawijać .
-Hahha , dobrze ja zacznę - roześmiał się Chris - Tu niedaleko jest takie stare prosektorium nazywane kostnicą .
-No tak . - przytaknął Borski
-No i czy pan coś o niej wie ? - dokończył Bob
-W dupie ją mam , chociaż mam znajomego świra takiego , który na pewno będzie coś wiedział . On mieszka w centrum miasteczka pod takim wielkim dębem .
-Chyba wiemy , o który chodzi . O ten taki drewniany z owalnymi oknami ??
-Zawsze mówiłem , że to świr . Teraz muszę lecieć bo nie mam czasu . Spieprzać mi bo kopa w dupę zasadzę .
-Ahaha , idziemy idziemy ahha - zaśmiał się Chris
Po skróceniu rozmowy Andy'emu chłopcy po szkole udali się do wyznaczonego przez Borskiego miejsca .
Dom ten był duży , drewniany i sprawiał wrażenie bardzo mosiężnego lecz w rzeczywistości te domy nie są tak silne , szczególnie podczas burz .
-Kto tam ? - pytał otwierając staruszek w siwych włosach , swetrze i dresowych spodniach .
-Dzień dobry - szybko rzucili chłopcy
-Ach dzieci , wchodźcie - ucieszył się starszy pan
-Nazywam się Churski - przedstawił się
-Ja jestem Chris a to Bob i Andy -
-Proszę siądźcie sobie . Co do was mnie sprowadza , myślałem , że już nikt poza rodziną nie odwiedza starych ludzi .
-Pan Borski powiedział nam , że pan może wiedzieć coś o kostnicy - starym prosektorium za lasem .
-Ach tak te stare prosektorium jest niezwykle fascynującym miejscem . Powstało wiele lat temu . Może nawet ze 200 nie wiem , w każdym razie z tym miejscem przywiązane są legendy . Jedna z nich jest prawdziwa moi chłopcy . Mianowicie ta o skarbie .
-Skarbie ? - rozpaczliwie rzucił to pytanie Andy
-Tak , mówią że pewna bogata rodzina Krawców , schowała tam swój majątek . Osobą , która ten majątek
ukryła miał Eleonora Krawiec . Mówią , że z tym skarbem wiąże się klątwa . Jeżeli zostanie on dotknięty prze kogo innego , niż jednego z Krawców ma zapłacić bardzo srogą karę . Nie wiadomo jednak jaką . Jednak osób nie wiedzących o klątwie jest masę , a tych , którzy chcą go przejąć jest jeszcze więcej . Jednak nie do końca wiadomo czy to właśnie w tym prosektorium .
-Proszę pana musimy panu coś pokazać . - oznajmił Bob
Wyciągnął on dwa listy zgubione przez czarnowłosego pana , po czym cała trójka opowiedziała mu o swoich przygodach z nieznajomymi i kostnicą .
-Chłopcy , przez całe życie szukałem jakiś poszlak na temat skarbu , nie wiem w jaki sposób wyście to znaleźli . Jestem pewny że to musi być to prosektorium .
-Mamy to pana jeszcze pytanie . - mówił Bob
-Słucham was moi mili .
-Co oznacza wielka czarna fala oraz spód ziemi ? - pytał Andy
-Czarna fala to zapewne ludzie którzy chcą odnaleźć skarb a spód ziemie . To znaczy , skarb leży na dole kostnicy - w piwnicy .
-Nawet nie wiecie jak wam dziękuje za te informacje . Będę mógł zostawić sobie te listy do jutra ?
-Oczywiście - zapewniał Chris
-Mam do was jeszcze jedną prośbę , dam wam aparat jeśli się zgodzicie a wy spróbujecie z fotografować obu panów . Oczywiście nie za nic . Za zdjęcia dam wam trochę pieniędzy . W końcu całe życie zapieprzałem w kamieniołomie i mam dosyć dużą emeryturę . To jak , zgodzicie się ?
-Dobrze , nie ma sprawy .
Churski dał im aparat i pomachał na pożegnanie . Chłopcy musieli już iść na kolacje . Jednak coś ich zatrzymało . Okazja to zdjęcia czarnowłosego nastała już tutaj . Bo wiem nieznajomy stał pod ścianą baru !
Andy pstryknął fotkę po czym trójka udała się za drzewo . Po cichu podeszli pod drzwi zapukali i czekali na Churskiego . Starszy pan otworzył drzwi a jego wzrok automatycznie padł na ściany baru
To on ! - wykrzyknął
To był 10 specjalny rozdział , proszę o dodawanie się do obserwatorów i komentowanie... pozdrawiam.... Narka!
-A może by tak spytać naszego historyka Bob ? - pytał Chris
-Ja wiem , czy on może coś wiedzieć ?
-Coś musi , chodźmy .
-Czekaj a gdzie Andy ?
-Nie wiem , lepiej żeby z nami nie był bo się jeszcze przestraszy
-Dobra , ale później mu o wszystkim powiemy tak ?
-No tak , chodźmy .
Chłopcy poszli na górę pod gabinet 14 a , weszli bez pukania i ujrzeli pana siedzącego na krześle przy swoim stoliku . Był nauczyciel zabawny , mało wymagający . Jest tak trochę po 40 i ma lekką łysinę na włosach .
-Czemu nie pukaliście bachory .
-Przecież u pana się nie puka .
-A kopa w dupę chcesz ?
To właśnie humor najlepszego nauczyciela w szkole .
-My chcieliśmy się coś spytać - oznajmił Bob
-Nie mam za dużo czasu cholera , muszę spakować swoje manele i dopić kawę przed 10 . No gadać co tam chcecie wiedzieć .
-Nie usiądzie pan ? Kiedy pan nie siedzi mam wrażenie , że nie słucha .
-W dupie to mam nawijać .
-Hahha , dobrze ja zacznę - roześmiał się Chris - Tu niedaleko jest takie stare prosektorium nazywane kostnicą .
-No tak . - przytaknął Borski
-No i czy pan coś o niej wie ? - dokończył Bob
-W dupie ją mam , chociaż mam znajomego świra takiego , który na pewno będzie coś wiedział . On mieszka w centrum miasteczka pod takim wielkim dębem .
-Chyba wiemy , o który chodzi . O ten taki drewniany z owalnymi oknami ??
-Zawsze mówiłem , że to świr . Teraz muszę lecieć bo nie mam czasu . Spieprzać mi bo kopa w dupę zasadzę .
-Ahaha , idziemy idziemy ahha - zaśmiał się Chris
Po skróceniu rozmowy Andy'emu chłopcy po szkole udali się do wyznaczonego przez Borskiego miejsca .
Dom ten był duży , drewniany i sprawiał wrażenie bardzo mosiężnego lecz w rzeczywistości te domy nie są tak silne , szczególnie podczas burz .
-Kto tam ? - pytał otwierając staruszek w siwych włosach , swetrze i dresowych spodniach .
-Dzień dobry - szybko rzucili chłopcy
-Ach dzieci , wchodźcie - ucieszył się starszy pan
-Nazywam się Churski - przedstawił się
-Ja jestem Chris a to Bob i Andy -
-Proszę siądźcie sobie . Co do was mnie sprowadza , myślałem , że już nikt poza rodziną nie odwiedza starych ludzi .
-Pan Borski powiedział nam , że pan może wiedzieć coś o kostnicy - starym prosektorium za lasem .
-Ach tak te stare prosektorium jest niezwykle fascynującym miejscem . Powstało wiele lat temu . Może nawet ze 200 nie wiem , w każdym razie z tym miejscem przywiązane są legendy . Jedna z nich jest prawdziwa moi chłopcy . Mianowicie ta o skarbie .
-Skarbie ? - rozpaczliwie rzucił to pytanie Andy
-Tak , mówią że pewna bogata rodzina Krawców , schowała tam swój majątek . Osobą , która ten majątek
ukryła miał Eleonora Krawiec . Mówią , że z tym skarbem wiąże się klątwa . Jeżeli zostanie on dotknięty prze kogo innego , niż jednego z Krawców ma zapłacić bardzo srogą karę . Nie wiadomo jednak jaką . Jednak osób nie wiedzących o klątwie jest masę , a tych , którzy chcą go przejąć jest jeszcze więcej . Jednak nie do końca wiadomo czy to właśnie w tym prosektorium .
-Proszę pana musimy panu coś pokazać . - oznajmił Bob
Wyciągnął on dwa listy zgubione przez czarnowłosego pana , po czym cała trójka opowiedziała mu o swoich przygodach z nieznajomymi i kostnicą .
-Chłopcy , przez całe życie szukałem jakiś poszlak na temat skarbu , nie wiem w jaki sposób wyście to znaleźli . Jestem pewny że to musi być to prosektorium .
-Mamy to pana jeszcze pytanie . - mówił Bob
-Słucham was moi mili .
-Co oznacza wielka czarna fala oraz spód ziemi ? - pytał Andy
-Czarna fala to zapewne ludzie którzy chcą odnaleźć skarb a spód ziemie . To znaczy , skarb leży na dole kostnicy - w piwnicy .
-Nawet nie wiecie jak wam dziękuje za te informacje . Będę mógł zostawić sobie te listy do jutra ?
-Oczywiście - zapewniał Chris
-Mam do was jeszcze jedną prośbę , dam wam aparat jeśli się zgodzicie a wy spróbujecie z fotografować obu panów . Oczywiście nie za nic . Za zdjęcia dam wam trochę pieniędzy . W końcu całe życie zapieprzałem w kamieniołomie i mam dosyć dużą emeryturę . To jak , zgodzicie się ?
-Dobrze , nie ma sprawy .
Churski dał im aparat i pomachał na pożegnanie . Chłopcy musieli już iść na kolacje . Jednak coś ich zatrzymało . Okazja to zdjęcia czarnowłosego nastała już tutaj . Bo wiem nieznajomy stał pod ścianą baru !
Andy pstryknął fotkę po czym trójka udała się za drzewo . Po cichu podeszli pod drzwi zapukali i czekali na Churskiego . Starszy pan otworzył drzwi a jego wzrok automatycznie padł na ściany baru
To on ! - wykrzyknął
To był 10 specjalny rozdział , proszę o dodawanie się do obserwatorów i komentowanie... pozdrawiam.... Narka!
czwartek, 16 sierpnia 2012
Opuszczona Kostnica rozdział 9
Urojenia
Po dojściu na miejsce ujrzeli zdenerwowanego , krzyczącego mężczyznę z uniformem na koszulce ,
a obok jego stał równie rozwścieczony czarnowłosy nie znajomy !
* * *
Skarb !!!
Te słowo rozbrzmiewało w głowie Andy'ego . Jak dobrze że byli oni przy Kostnicy i nie widzieli bohaterskiej trójki . Zaczęli oni bacznie obserwować spotkanie gdy nagle koleś z uniformem kopnął tego z czarnymi włosami w brzuch , ten rozwścieczony obłożył go z całej siły serią ciosów w twarz po czym podnosząc go rzucił na plecy o twardym glebie niczym zapaśnik . Powiedział jeszcze coś do leżącego sztywno pana i poszedł znikając we mgle , która ograniczała widok w tym coraz bardziej zaciemniającym się krajobrazie .
-Dawajcie ! Trzeba sprawdzić czy nic mu nie jest ! - wykrzyknął Chris
-Tak na pewno . Dwu metrowy kolos z czarnym wdziankiem miotąc nim po ziemie nic mu nie zrobił - drwił ironicznie Andy
-Chodźcie ! - nakazał Bob
Podbiegli
-Halo ? Czy nic panu nie jest ? - Pytał Chris
Nieznajomy poruszył oczyma spoglądając na Boba .
-Proszę pana ? - próbował Chris
-Nic synu . - odezwał się w końcu "uniform"
-Kto to był i czemu pana pobił ?
-Obawiam się że nie mogę ci powiedzieć , ale ten skur.... oj przepraszam nie powinienem się w ten sposób wyrażać , zapłaci za to co robi !
-A co on robi ?
-Nie musisz wiedzieć , a w ogóle co wy tu robicie ?
-Eeee od jakiegoś czasu bliżej przyglądamy się Kostnicy .
-Ach tak , te stare prosektorium zawsze przyciągało młodzież .
-Czemu nie chce pan powiedzieć nam o tamtym ?
-Po co ?
-Bo wie pan on nas z Bobe'm wczoraj gonił ?
-Co !?
-Jak to w ogóle możliwie !? Nie możecie zadzierać z tym typem ! On jest niebezpieczny do jasnej cholery !
-Ale , my tylko...-wtrącił się-Co wy tylko ? Mój syn też tylko !
Po tych dziwnych słowach nieznajomy podniósł się ociężale opierając o drzewo . A po sobie pozostawił kolejny zgubiony list .
To znowu ja Robercie . Nie próbuj mnie ignorować .
Mam dla ciebie wskazówkę . Szukaj u stóp ziemi . I
pamiętaj , wielka czarna fala już nadchodzi Robercie .
Robercie skarb !!!
Zbliżamy się do 10 rozdziału , który będzie specjalny... bardzo długi... na razie do zobaczenia... komentujcie
Po dojściu na miejsce ujrzeli zdenerwowanego , krzyczącego mężczyznę z uniformem na koszulce ,
a obok jego stał równie rozwścieczony czarnowłosy nie znajomy !
* * *
Skarb !!!
Te słowo rozbrzmiewało w głowie Andy'ego . Jak dobrze że byli oni przy Kostnicy i nie widzieli bohaterskiej trójki . Zaczęli oni bacznie obserwować spotkanie gdy nagle koleś z uniformem kopnął tego z czarnymi włosami w brzuch , ten rozwścieczony obłożył go z całej siły serią ciosów w twarz po czym podnosząc go rzucił na plecy o twardym glebie niczym zapaśnik . Powiedział jeszcze coś do leżącego sztywno pana i poszedł znikając we mgle , która ograniczała widok w tym coraz bardziej zaciemniającym się krajobrazie .
-Dawajcie ! Trzeba sprawdzić czy nic mu nie jest ! - wykrzyknął Chris
-Tak na pewno . Dwu metrowy kolos z czarnym wdziankiem miotąc nim po ziemie nic mu nie zrobił - drwił ironicznie Andy
-Chodźcie ! - nakazał Bob
Podbiegli
-Halo ? Czy nic panu nie jest ? - Pytał Chris
Nieznajomy poruszył oczyma spoglądając na Boba .
-Proszę pana ? - próbował Chris
-Nic synu . - odezwał się w końcu "uniform"
-Kto to był i czemu pana pobił ?
-Obawiam się że nie mogę ci powiedzieć , ale ten skur.... oj przepraszam nie powinienem się w ten sposób wyrażać , zapłaci za to co robi !
-A co on robi ?
-Nie musisz wiedzieć , a w ogóle co wy tu robicie ?
-Eeee od jakiegoś czasu bliżej przyglądamy się Kostnicy .
-Ach tak , te stare prosektorium zawsze przyciągało młodzież .
-Czemu nie chce pan powiedzieć nam o tamtym ?
-Po co ?
-Bo wie pan on nas z Bobe'm wczoraj gonił ?
-Co !?
-Jak to w ogóle możliwie !? Nie możecie zadzierać z tym typem ! On jest niebezpieczny do jasnej cholery !
-Ale , my tylko...-wtrącił się-Co wy tylko ? Mój syn też tylko !
Po tych dziwnych słowach nieznajomy podniósł się ociężale opierając o drzewo . A po sobie pozostawił kolejny zgubiony list .
To znowu ja Robercie . Nie próbuj mnie ignorować .
Mam dla ciebie wskazówkę . Szukaj u stóp ziemi . I
pamiętaj , wielka czarna fala już nadchodzi Robercie .
Robercie skarb !!!
Zbliżamy się do 10 rozdziału , który będzie specjalny... bardzo długi... na razie do zobaczenia... komentujcie
środa, 8 sierpnia 2012
Opuszczona Kostnica rozdział 8
Nieznajomi spotykają się
Był słoneczny , spokojny poranek kiedy cała trójka rozmyślała nad wczorajszym zdarzeniem .
-Robert , Robert , Robert kto to może być ? - pytał Chris
-Nie mam pojęcia , po prostu słyszałem to i tyle - wzdrygnął się - Jestem pewny , chyba mi wierzycie - mówił Andy
-Jasne ! - wtrącił się Bob .
-Jak w ogóle mogłeś pomyśleć że nie . Wiesz jak martwiliśmy się o ciebie .
-Wiem , przepraszam .
-Teraz trzeba być już zupełnie ostrożnym no i - zawahał się - przyjrzeć się bliżej Kostnicy .
-Oho , idzie ! - oznajmił Chris wskazując na drzwi
W progu stanęła zaspana jeszcze ciotka , która ponagliła ich , gdyż za 10 minut musieli iść do szkoły .
Wakacje miały rozpocząć się za tydzień także chłopcy mieli dużo czasu na przyglądanie się Kostnicy .
Po szkole wyszli na dwór aby trochę odpocząć od wrażeń . Z za ich mieszkania wyszedł Adam .
Jest to jedenastoletni - o rok młodszy od bohaterów chłopak , którego nie za bardzo chłopcy lubili . Podobnie do Andy'ego miał długie brązowe włosy . Był mistrzem w chowanego na osiedlu . Zawsze gdy pojawia się zagrożenie ucieka co sił w nogach .
-Siema chłopaki .
-Siemasz .
-Hej .
-Cześć .
-Co macie takie miny jak srające koty na pustyni ?
-Słuchaj ,wiesz coś o Kostnicy ? - spytał Chris
Bob szturchnął go co znaczyło że brat palnął przy nim o ich tajemnicy
-O czym ? - niedosłyszał Adam
-A nie o niczym , tak se powiedziałem .
Chłopcy posiedzieli jeszcze godzinę z Adamem po czym mówiąc iż idą do domu skierowali się ku Kostnicy .
Nie chcieli tam iść , jednak czuli , że coś tam ich ciągnie , że może ich coś ominąć . Miasteczko potem las i mury stały się codzienną pielgrzymką braci . Po dojściu na miejsce przerażeni ujrzeli zdenerwowanego , krzyczącego mężczyznę z uniformem na koszulce , a obok jego stał równie rozwścieczony czarnowłosy nieznajomy !
Ten rozdział jest trochę krótszy ponieważ nie miałem pomysłu ale w następnym będzie ciekawie...zapraszam...
Był słoneczny , spokojny poranek kiedy cała trójka rozmyślała nad wczorajszym zdarzeniem .
-Robert , Robert , Robert kto to może być ? - pytał Chris
-Nie mam pojęcia , po prostu słyszałem to i tyle - wzdrygnął się - Jestem pewny , chyba mi wierzycie - mówił Andy
-Jasne ! - wtrącił się Bob .
-Jak w ogóle mogłeś pomyśleć że nie . Wiesz jak martwiliśmy się o ciebie .
-Wiem , przepraszam .
-Teraz trzeba być już zupełnie ostrożnym no i - zawahał się - przyjrzeć się bliżej Kostnicy .
-Oho , idzie ! - oznajmił Chris wskazując na drzwi
W progu stanęła zaspana jeszcze ciotka , która ponagliła ich , gdyż za 10 minut musieli iść do szkoły .
Wakacje miały rozpocząć się za tydzień także chłopcy mieli dużo czasu na przyglądanie się Kostnicy .
Po szkole wyszli na dwór aby trochę odpocząć od wrażeń . Z za ich mieszkania wyszedł Adam .
Jest to jedenastoletni - o rok młodszy od bohaterów chłopak , którego nie za bardzo chłopcy lubili . Podobnie do Andy'ego miał długie brązowe włosy . Był mistrzem w chowanego na osiedlu . Zawsze gdy pojawia się zagrożenie ucieka co sił w nogach .
-Siema chłopaki .
-Siemasz .
-Hej .
-Cześć .
-Co macie takie miny jak srające koty na pustyni ?
-Słuchaj ,wiesz coś o Kostnicy ? - spytał Chris
Bob szturchnął go co znaczyło że brat palnął przy nim o ich tajemnicy
-O czym ? - niedosłyszał Adam
-A nie o niczym , tak se powiedziałem .
Chłopcy posiedzieli jeszcze godzinę z Adamem po czym mówiąc iż idą do domu skierowali się ku Kostnicy .
Nie chcieli tam iść , jednak czuli , że coś tam ich ciągnie , że może ich coś ominąć . Miasteczko potem las i mury stały się codzienną pielgrzymką braci . Po dojściu na miejsce przerażeni ujrzeli zdenerwowanego , krzyczącego mężczyznę z uniformem na koszulce , a obok jego stał równie rozwścieczony czarnowłosy nieznajomy !
Ten rozdział jest trochę krótszy ponieważ nie miałem pomysłu ale w następnym będzie ciekawie...zapraszam...
poniedziałek, 6 sierpnia 2012
Opuszczona Kostnica rozdział 7
Udana ucieczka
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
* * * * *
Tymczasem Bob i Chris odrzucili się hartem od okna . Czekali jakby na koniec . Drzwi hucznie rozpadły się a z za dymu pojawił się on . On z potarganą od krzaków i krwi zapoconą twarzą .
* * * * *
Wokół panowała grobowa cisza . Niebo pociemniało i zaczęło grzmieć . W środku rowu siedział przemarznięty skulony Andy . Z każdym grzmieniem posuwał się pod ziemną ścianę zapadliny .
Zaczęło padać . Niebo stało się ciemne . Wzmógł się wiatr , krzaki wokół wyglądały jak nieudolni tancerze
* * * * *
To jeszcze bardziej wzmogło prędkość bicia serca Chris'a , który rzucił w napastnika szklaną starą butelką wina . Bob kopnął z całej siły w jego brzuch . Obaj zaczęli wyprowadzać szybkie ciosy w okolice tej części ciała . Po minucie przestali , nieznajomy leżał skulony nie dając znaku życia . Normalnie chłopcy uciekali by ile sił w nogach , ale byli nie wiele mniej zmęczeni od czarnowłosego mężczyzny . Walnęli się na ziemię i zdychali leżąc .
- Bob ile on jeszcze będzie leżał ? - pytał Chris
-Nie mam pojęcia - odparł
-Waliłem w niego z całej siły , być może wstanie za 5 minut -
-Ok , odpocznijmy a później wiejmy stąd i zobaczmy co z Andy'm -
-Ty pacz otwiera oczy -
Bob ledwo wstał podtrzymując się ściany wziął do ręki stare blaszane krzesło i rzucił nim w klatkę piersiową mężczyzny po czym rzucił się na niego i znów opadł dysząc .
-To ścierwo jest wyjątkowo silne - odparł Bob
-Nie wiem co bym bez ciebie zrobił - chwalił Chris
-Wiesz co chodźmy już po Andy'ego -
-Dobrze idziemy . -
Na zewnątrz przestało padać oraz nieco rozpogodziło się . Ptaki zaczęły znów śpiewać a z za chmur wyszło słońce .
-Andy żyjesz ? - pytał zaniepokojony Chris
-Skarb Robercie , Skarb ! - wykrzyczał zdezorientowany i rozemocjonowany psychicznie Andy
-Co ? Co ty mówisz ? -
-Masz ! Czytaj ! Do jasnej cholery !
Dał mu list .
(...)Wielka czarna fala już nadchodzi Robercie .
Skarb Robercie !!! Skarb !!! Robercie Skarb !!!
-Nawet nie wiesz jakiego miałem pietra ?! -
-Nie martw się już wszystko dobrze . -
-No wiem , najważniejsze że nie zmokłem i nie wybrudziłem się za bardzo . -
-Tsaaaaa , człowieku najważniejsze , że nie zobaczył cię ten facet -
-A no właśnie co z nim ?! -
Bob opowiedział bratu co wydarzyło się pomiędzy nim i Chrisem a mężczyzną .
Po chwili zaczęli kierować się ku lasu .
ufff już 7 rozdział... mam nadzieję że na tle poprzedniego nie zawiodłem?
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
* * * * *
Tymczasem Bob i Chris odrzucili się hartem od okna . Czekali jakby na koniec . Drzwi hucznie rozpadły się a z za dymu pojawił się on . On z potarganą od krzaków i krwi zapoconą twarzą .
* * * * *
Wokół panowała grobowa cisza . Niebo pociemniało i zaczęło grzmieć . W środku rowu siedział przemarznięty skulony Andy . Z każdym grzmieniem posuwał się pod ziemną ścianę zapadliny .
Zaczęło padać . Niebo stało się ciemne . Wzmógł się wiatr , krzaki wokół wyglądały jak nieudolni tancerze
* * * * *
To jeszcze bardziej wzmogło prędkość bicia serca Chris'a , który rzucił w napastnika szklaną starą butelką wina . Bob kopnął z całej siły w jego brzuch . Obaj zaczęli wyprowadzać szybkie ciosy w okolice tej części ciała . Po minucie przestali , nieznajomy leżał skulony nie dając znaku życia . Normalnie chłopcy uciekali by ile sił w nogach , ale byli nie wiele mniej zmęczeni od czarnowłosego mężczyzny . Walnęli się na ziemię i zdychali leżąc .
- Bob ile on jeszcze będzie leżał ? - pytał Chris
-Nie mam pojęcia - odparł
-Waliłem w niego z całej siły , być może wstanie za 5 minut -
-Ok , odpocznijmy a później wiejmy stąd i zobaczmy co z Andy'm -
-Ty pacz otwiera oczy -
Bob ledwo wstał podtrzymując się ściany wziął do ręki stare blaszane krzesło i rzucił nim w klatkę piersiową mężczyzny po czym rzucił się na niego i znów opadł dysząc .
-To ścierwo jest wyjątkowo silne - odparł Bob
-Nie wiem co bym bez ciebie zrobił - chwalił Chris
-Wiesz co chodźmy już po Andy'ego -
-Dobrze idziemy . -
Na zewnątrz przestało padać oraz nieco rozpogodziło się . Ptaki zaczęły znów śpiewać a z za chmur wyszło słońce .
-Andy żyjesz ? - pytał zaniepokojony Chris
-Skarb Robercie , Skarb ! - wykrzyczał zdezorientowany i rozemocjonowany psychicznie Andy
-Co ? Co ty mówisz ? -
-Masz ! Czytaj ! Do jasnej cholery !
Dał mu list .
(...)Wielka czarna fala już nadchodzi Robercie .
Skarb Robercie !!! Skarb !!! Robercie Skarb !!!
-Nawet nie wiesz jakiego miałem pietra ?! -
-Nie martw się już wszystko dobrze . -
-No wiem , najważniejsze że nie zmokłem i nie wybrudziłem się za bardzo . -
-Tsaaaaa , człowieku najważniejsze , że nie zobaczył cię ten facet -
-A no właśnie co z nim ?! -
Bob opowiedział bratu co wydarzyło się pomiędzy nim i Chrisem a mężczyzną .
Po chwili zaczęli kierować się ku lasu .
ufff już 7 rozdział... mam nadzieję że na tle poprzedniego nie zawiodłem?
środa, 1 sierpnia 2012
Opuszczona Kostnica rozdział 6
Głos z zaświata
Siems.. 6 rozdział narazie najstraszniejszy , pozdro
Nie wiedzieli jednak , że za nimi podąża wysoki długowłosy mężczyzna !!!
* * * * *
Czym prędzej puścili się w ucieczkę . Odruchowo skierowali się za mur gdzie ujrzeli gęste krzaki , w których się schowali .
-To koniec !!! On nas złapie nie ma ratunku . - panikował Andy
-Cicho bo zaraz tu dobiegnie i nas zobaczy !!! - uciszał Bob
-Patrzcie idzie ! -
Z za muru wybiegł wysoki postawny mężczyzna ubrany w czarne spodnie oraz czarny zapięty płaszcz.
Miał długie czarne włosy sięgające trochę za barki . Nie zauważył nastolatków . Poszedł w stronę Kostnicy a za nimi między krzakami i drzewami skradali się chłopcy . Nieznajomy wszedł do pomieszczenia , do którego wchodził jeszcze niedawno mężczyzna z uniformem na koszuli .
Bob , Chris oraz Andy siedzieli w krzakach przed wysokim dębem kiedy Andy wpadł w rów zamaskowany gęstą trawą . Spadając krzyknął z przestrachu i usłyszał go nieznajomy .
-Kto tam jest !?! - wykrzyczał mocnym schrypniętym głosem
-Nie martw się Andy wrócimy po ciebie , trzymaj się - żegnał się Chris
-Teraz musimy uciekać , ale ty zostań tu może cię nie znajdzie... -
* * * * * * *
Wbiegli przez bramę pod stary szpital psychiatryczny - psychiatryk . Jego stare , ceglane mury były oszałamiająco wysokie i straszne . Nie oglądając się za siebie pobiegli w głąb kompleksu i znaleźli się w małym pomieszczeniu gospodarczym , w którym z niewyjaśnionych okoliczności nic nie było . Schowali się tam i wypatrywali przez stare okno napastnika . Wejście do tego pomieszczenia było jednak najgorszą decyzją . Nieznajomy wychylił się i wsadził głowę w okno , z którego Bob i Chris tropili go !!!
* * * * * * *
Biegnąc za chłopakami mężczyźnie wypadła z kieszeni niewielkich rozmiarów liścik .
Jeżeli czytasz ten list Robercie to wiesz że ta klątwa działa .
Wiesz dobrze gdzie go ukryłam i co się stanie gdy wpadnie w
niepowołane ręce . Szukaj go jak swoje dziecko i nie dopuść
by ktoś się temu przyglądał . Wielka czarna fala już nadchodzi
Robercie .
Skarb Robercie !!! Skarb !!! Robercie skarb !!!
Wzdrygnął się . Ten list sprawił , że serce bije mu tak jak małemu dziecku , które zbiło piłką wazon matki . Nagle poczuł chłód . Chłód , które zamroził mu jego chude policzki .
Robercie !!!
-Halo czy ktoś tu jest ?? - zamarzł
Robercie skarb !!!
-Czy ktoś tu jest ??? Błagam chłopaki to wy ??? Nie róbcie mi takich głupich żartów . - pytał błagalnie
Skarb Robercie !!! Skarb Robercie !!! Robercie Skarb !!!
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!
niedziela, 29 lipca 2012
Opuszczona Kostnica rozdział 5
Następny nieznajomy
* * * * * * *
Jest 5 , mówiłem że będę szybciej dodawał rozdziały........zdradzę wam że będzie ich 20 , jeszcze zadrżycie czytając te najstraszniejsze.....okej nie bede się wygłupiał na koniec pozdrawiam moich 3 kochanych czytelników i komentujących...Nara
* * * * * * *
Wstali rano . W końcu weekend się skończył więc trzeba iść do szkoły . Jak zwykle poszli doprowadzić się do porządku w łazience . Była 6 rano a do szkoły w miasteczku obok mieli na 8.55 toteż pomogli ciotce rewanżując się za wczoraj i udali się do sklepu po mleko . Przełom 19 i 20 wieku nie byłby dla dzisiejszej młodzieży wygodny . W sklepach mleka i pieczywa nie było już po 10.00 a dostęp do internetu zapewniały kawiarenki , których jakby nie patrzeć było strasznie mało . Na dodatek chłopcy mieszkali na wsi .
* * * * * * *
-Uff nareszcie . - odparł Bob usłyszywszy dzwonek
-Idziemy załoga . - popędzał Chris
-Czekajcie chłopaki muszę pogadać z panią . - oznajmił przymus Andy
Za biurkiem siedziała nie wysoka otyła pani . Nosi półdługie czarne kręcone włosy i w dodatku nie potrafiła się dobrze ubrać albo upiększyć makijażem . Krótko mówiąc wyglądała jak wiedźma .
-Dobrze , dobrze idź już nie będę ci zajmowała tyle czasu Andy - mówiła
-Zamiast się podlizywać pomyślałabyś o schudnięciu - w myślach mówił Bob
* * * * * * *
Jak zwykle najpierw obok mieszkań miasteczka a później przez las i już widzieli mur , za którym znajduje się Kostnica . Nie wiedzieli jednak że za nimi podąża wysoki , długo włosy mężczyzna !!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)