poniedziałek, 24 grudnia 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 20 (Ostatni)

                                                    Trzymamy go w rękach , nie puścimy !



"Na ich oczach rozgrywała się ta dramaturgia , pierwszy raz człowiek widział drugiego w bezkresnych płomieniach ognia . Piec pochłoną Eleonorę . Skarb rodziny Krawców spoczywał w niezbyt honorowym miejscu , niestety . Dusza zmarłej będzie się nim opiekować , lecz i tak kiedyś go ktoś znajdzie" 

Robercie Skarb!!! 

-Andy ? 

-Andy co jest z tobą ? - pytał Bob omdlałego Andy'ego 

-Miałeś przewidzenie ? 

-Tak , miałem odparł . Mam dosyć całej tej chorej historii rozumiecie ?! To mnie wykańcza . - odparł 

-Andy jesteśmy już tak blisko jest z nami Andrzej i Churski i nic nam się nie stanie ! - wtrącił się Chris  

-Ty czegoś nie rozumiesz oni nas tu zostawili na pastwę losu ! - wykrzykiwał Andy

-Jaką pastwę do cholery , nie dość , że mamy broń oraz dwóch dorosłych to jeszcze jest nas trzech . Opanuj się ! - Chris nie panował nad nerwami 

-Jak ty możesz tak spokojnie o tym mówić przecież jesteśmy tu tak na prawdę sami a na każdym rogu czają się  jacyś psychopaci ! - Andy również był w nerwach 

Rozległ się hałas . Dobiegał on z czwartego korytarza , z którego na ziemię padał cień . Wyszedł on . "Uniform" ! 

Bob czym prędzej rzucił się na niego obalając go na ziemię . Z ręki wyślizgła mu się pałka . Chris padł swoim ciałem na plecy sparaliżowanego przez Bob'a mężczyznę . Zaczęła się walka . W jednym momencie chłopcy okładali go pałką po głowie i plecach , w drugim pchali się z nim by nie wylądować na dole pod jego ciałem .  Bracia przewijali się po ziemi wraz z mężczyzną . Bitwa cały czas rozgrywała się na niej . Jak to mówią raz pod wozem , raz na wozie . Raz się bronili a raz atakowali . Jednak to dorosły człowiek , który fizycznie musi sprostać trójce nastolatków . Tym razem on przewinął ich na ziemie , teraz  siedział na nich krzycząc , że ich zabije . 

-Pomocy ! On tu jest ! Ratunku ! - krzyczeli 

-Zabiję was ! - parsknął ze śmiechem "uniform" 

W tym samym momencie z za rogu korytarza wyskoczył Andrzej , który bohatersko strącił mężczyznę co oznaczało uwolnienie się spod jego rąk braci . Napastnik przyjął potężny cios w twarz i brzuch od 73-latka . Niebywałe jak w takim wieku można być w takiej predyspozycji fizycznej . Z korytarza wybiegł Churski , który dołożył "uniformowi" z buta w brzuch . 

-A masz ty gnido ! - zawołał Churski

-Co tym myślisz , że jesteśmy starsi to cię nie dorwiemy !? Masz teraz przej*bane synu . - dołożył Andrzej , który wziął go na barki i powiódł z towarzyszami na zewnątrz . Jeden z nich - Bob , niósł skrzynię ze skarbem . Korytarze były ciemne więc cały czas Chris i Churski musieli świecić latarkami a Andy cały czas trząsł się ze strachu . Jego przerażenie nie było bezpodstawne . Tego wieczora miało się zdarzyć coś równie złego . 


                                                                              *    *    *

-Jesteś teraz związany i to mocno więc nawet jak byś się zes*ał to i tak siedzisz tu dopóki nie przetransportujemy tego majątku Krawców w bezpieczne miejsce . - Andrzej nie szczędził wyzwisk i wulgarnych słów w stosunku do mężczyzny , który chciał skarb ten wykraść . 

                                                                               *   *    * 

Niebo sprawiało wrażenie , że zaraz pęknie . Czarne , przeplatane błyskawicami a na dodatek deszczem . W takich warunkach ekipa z Andrzejem na czele miała pozostawić "uniforma" . Jednak los chciał by w tym samym momencie pod kostnicę przybyli Robert wraz z synem "przywódcy" . Szybko zorientowali się co się dzieje i skryli za bliski krzakami . 

-Słuchaj , ja wykradnę skrzynię i uciekamy a ty również masz za zadnie pilnować by te ścierwa mi ją nie odbiły rozumiesz ? - rzekł czarnowłosy Robert czający się na ekipę 

-Nie wiem  to jest nie  w porządku , przecież to jest mój ojciec . - odparł syn Andrzeja

-Masz robić to co ci każę teraz nie ma odwrotu ! 

Robert podszedł cicho po skrzynie chwycił ją i zaczął biec . 

-Brać go ! - rozkazał krzycząc Churski

Zaczęło się . Czarnowłosy mężczyzna biegł przed siebie niczym pantera a Andrzej ,  Churski , Bob , Chris i Andy za nim . Wokół panowała ciemność a deszcz lał się z nieba obficie . Pościg za Robertem trwał . Najszybszy z chłopaków był Bob jednak Andrzej wyprzedzał ich i co raz bardziej zbliżał się do uciekiniera i skrzyni ze skarbem . 

Rozległ się bardzo głośny grzmot , niebo jeszcze bardziej pociemniało .  

Pot lał się po czole każdemu . Zaczynał się powoli las . Wszyscy biegli ile sił w nogach . Nikt nie odstępował kroku czarnowłosemu , przecież skarb był zagrożony . 

Grzmotnęło drugi raz . Zaczął wiać intensywny wiatr . 

Syn Andrzeja Kacego zatrzymał się stopując zarazem Churskiego , który podjął walkę z o wiele młodszym przeciwnikiem . Jednak uciekinier Robert cały czas był goniony przez czterech ludzi . Czuł już ich oddech na plecach kiedy przed sobą ujrzał przepaść na co najmniej 3 metry . Skoczył . Musiał . Udało mu się , Andrzejowi też ale chłopcom już nie . Wpadli do rowu z małym lodowatym strumykiem , który przeszywał ich ciała napawając ich strachem , przerażeniem i bolesnym zimnem . Teraz krew płynęła wolniej . Ciało był zimne jak ten strumyk . Spoglądali na siebie . Na ich twarzach malowała się rozpacz . Próbowali się wydostać lecz nie udało się . Skulili się przy ścianie przepaści obok siebie i zgrzytając z zimna zębami słabli . Stali się bladzi . Wydawało się , że już nic im nie pomoże . W zasadzie mogli spokojnie czekać na śmierć z wyziębienia...

                                                                            *   *   * 



Podczas dramatu chłopców . Pogoń Andrzeja za Robertem trwała . 73-latek nie odpuszczał . Jako jedyny pozostał na placu boju . Doszedł za daleko . Teraz musi dokończyć dzieło . Mężczyźni skakali przez obcięte i leżące drzewa oraz przedzierali się i omijali krzaki i chaszcze . Las ma to do siebie , że nie sprzyja w żaden sposób gonitwie . 



Czym głębiej tym bardziej kręte i nierówne były leśne wydeptane drogi , lecz na szczęście mężczyzn niebo pojaśniało i rozchmurzyło się dzięki czemu lepiej widzieli teren . Andrzej czuł , że długo już tego pędu nie wytrzyma . Pot lał mu się po czole i plecach a nogi i brzuch krwawił od biegu w chaszczach i krzakach . Wiedział , że gdy teraz go nie złapie zabraknie mu sił na dalszy pościg . Spiął się w sobie i wydusił siódme poty po czym trochę zbliżając się do Roberta skoczył wysoko i wyciągniętymi do przodu rękami złapał i powalił na drogę uciekiniera wraz ze skarbem . Obaj byli wycieńczeni . Sapiąc i dysząc podnieśli się z ziemi . 

-Skarb pozostanie w dobrych rękach , nie w twoich łachudro ! - ledwo nie padając ze zmęczenia wypowiedział te słowa 

-Ty stary kretynie . Wiesz dobrze , że mnie nie powstrzymasz ! Nigdy ! - oznajmił rozwścieczony Robert . 

Zaczęła się walka . Najpierw wymiana ciosów , z której oby dwaj wyszli z podbitymi i krwawiącymi oczami. 
Czarnowłosy kopnął Andrzeja nogi po czym ten wściekły krzycząc głośno z całej siły cisną dwa razy prawą pięścią w jego brzuch . Uciekinier upadł i jęczał z bólu . 73-latek również upadł na ziemię i ledwo żyw łapał powietrze . Był bardziej wycieńczony . Robert po paru minutach wstał i wykrzyczał , że to on jest górą . Już miał się brać za majątek Krawców gdy z za wielkiej jodły wyszedł leśnik Staszek , który zestrzelił go z dubeltówki . Szczała otarła mu się o bark . Żył . Jednak był sparaliżowany . Skarb był bezpieczny . 

                                                                        *    *    * 

Tymczasem chłopcy już prawie umarli z zimna gdy usłyszeli wołanie Churskiego . Ten dość szybko rozprawił się z synem Andrzeja . 

-Halo ! Chłopaki ? Andrzej ? Jesteście ? 

Jednak ani Bob ani Chris a już na pewno Andy nie mieli siły się odezwać - dać znaku życia . Na ich szczęście rów był tak wielki , że nie dało się go nie zauważyć dlatego też Churski z ciekawości musiał tam zajrzeć . Tak się stało . Przeraził się na jego widok . Ich ubrania były mokre a oni wyglądali strasznie . Byli na twarzy biali jak trupy . Churskiemu udało się ich wyciągnąć . Na boku rowu było coś co pozwoliło zejść tam i uratować chłopców .  

-Chłopaki ? - pytał przerażony Churski , nie był pewny przecież czy żyją 

-Żyjecie ? Chłopaki ? 

-Co ? Pan Churski ? - odpowiedział Bob 

Staruszek wyciągnął ich z przepaści i przytulił gdyż byli lodowato zimni . 

-Proszę pana która godzina ? Co ze skarbem ? Gdzie Andrzej , Robert ? - wypytywał Chris 

-Już chyba rano . Słyszałem strzał z dubeltówki Staszka . Naszego leśnika a więc Andrzej i Skarb powinni być bezpieczni . 

                              
                           KONIEC PIERWSZEJ CZĘŚCI OPUSZCZONEJ KOSTNICY 


Tak muszę się z wami pożegnać.....nie wiem jak wytrzymam tą przerwę między częściami ale wiem , że będzie mi brakować tego wszystkiego...Dziękuje wam za to , że wchodzicie , że czytacie...bardzo dziękuję tym , którzy obserwują i stale komentują bloga...dziękuję...jesteście wspaniali...do zobaczenia za parę  miesięcy

niedziela, 4 listopada 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 19

                                                           Skarb w zasięgu ręki



- Mamo tam będzie pan Andrzej i pan Churski nic nam się nie stanie - tłumaczył Bob 

-Nie ma mowy , jak wy to sobie wyobrażacie . Ci panowie są już starzy , a co będzie jak tamten przeklęty Robert was zaatakuje ? - wykrzyczała Kaitlin

-Mamo nie widziałaś jeszcze pana Andrzeja . - zadrwił 

-Hahahhahahhahahahahahhahahahah - chórem zaśmiali się Andy i Chris 

-A co z nim ? - spytała 

-On wygląda jak Sylvester Stallone a czuje się jak Chuck Norris to jest z nim , mamo on codziennie chodzi na siłownię z nim będziemy bezpieczni . - wyjaśnił Bob

-Nawet jeżeli on jest aż taki silny nadal będę się o was martwić ! 

-Koniec , dość już tego , my nie mamy ośmiu lat ! Jest z nami dwóch dorosłych facetów , jeden z nich jest silny jak tur , nie może się nam nic stać! Idziemy tam i nie masz nic do tego ! - wykrzyczał Chris 

-Dobrze róbcie jak chcecie , ale nie będzie moją winą , jak wam się coś stanie !


                                                                  *   *   *

-Chodźcie szybciej bo się spóźnimy - ponaglał Andy

-Nie panikuj już prawie jesteśmy - uspokajał Chris

Chłopcy byli już w umówionym miejscu przy leśnej dróżce niedaleko miejscowego baru . Ujrzeli dwóch panów - Andrzeja  i Churskiego . Ubrani byli w moro spodnie i kurtki a na nogach mieli trapery . 

-Dzień dobry - przywitali się bracia

-Witam witam , dobrze , że ciotka pozwoliła wam iść z nami . - oznajmił Andrzej 

Wyruszyli . Najpierw przez las później wzdłuż muru i są . Widok zawsze powodujący dreszcze . Jak przystało na te miasteczko zanosiło się na burze toteż ekipa przyspieszyła . Najpierw do o koła Kostnicy później do wejścia głównego . Coś zastukało . 

-Co to było ? - pytał Andrzej 

-Chodźmy , szybko ! Ten dźwięk pochodził z piwnicy mówię wam . - oznajmił Churski 

Nad niebem rozległ się głośny grzmot . 

-Paczcie drzwi otwarte na roścież a młodzież nie zostawia drzwi otwartych na rozcież . - powiedział Churski

-Niby czemu ? - pytał Andrzej 

-A co to myślisz , że po co oni tam przychodzą ? Zajarać . Może i jestem stary , ale nie głupi . A żeby żaden z przechodniów się nie skapnął drzwi zamykają . 

-Szkoda , że podczas twojego uczęszczania na koło nie byłeś taki wygadany. 

Grzmotnęło drugi raz . Niebo pociemniało . 

-Nie teraz Andrzej . 

Dotarli pod drzwi piwnicy . 



Na dół prowadziły stare nie zbyt strome schody . Ściany wokół sypały się ze starości . Lodowate metalowe poręcze ledwo trzymały się . W głębi było widać jedynie ciemność . Zapalili 2 latarki . Zeszli na dół . 
Usłyszeli wyraźne stukanie . Zobaczyli "uniforma" - mężczyznę z plakietką byłego wrogiego klubu historyczno - poszukiwawczego . Miał młotek , którym uderzał w zamek skrzyni ! To był skarb rodziny Krawców ! . "Uniform" zobaczył ich . Chwycił za skrzynię i pobiegł to bocznego korytarza . 

-Za nim ! - rozkazał Andrzej 

Ekipa rzuciła się pędem w kierunku bocznego korytarza . Okazało się że w tym wąskim i krótkim korytarzu znajdowały się wejścia do 4 innych . 2 po lewej stronie i 2  po prawej . Były jak ślepa uliczka . Przy świetle latarki było widać iż kończyły się po 15-20 metrach . Jedyne wyjście to właśnie wejście do tego korytarza kryjącego w sobie 4 ślepe . Każdy z nich był również wąski , ale przy ścianach znajdowały się stoły , szafki , nosze , koce , worki a na końcu 3 korytarza piec ! 

-Chłopcy skoro jedynym wyjściem stąd jest właśnie te jedyne wejście . Andy , Bob , Chris my z Churskim przeszukamy korytarze a wy będziecie pilnować tego wyjścia - oznajmił Andrzej 

-Proszę pana nie wiem czy sobie poradzimy . - protestował Andy

-Chłopcy trzymajcie , w razie czego to wam pomoże . 

Wysportowany mężczyzna dał Bob'owi długą gumową pałkę podobną do tej , którą mają dzisiejsi policjanci w Polsce , lecz o wiele silniejsza . Churski wraz z nim pewnym krokiem wszedł do 1 korytarza . Bracia stanęli w przejściu . Andy źle się czuł . 


Skarb Robercie !!! Skarb !!! Robercie Skarb !!!




Mam nadzieję , że się podobało . Link do Fanpage'u Opuszczonej Kostnicy na fejsie w poście porzednim! 

sobota, 13 października 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 18

                                                               Jutro wyruszamy 

Tak jak pan Churski kazał , Andy , Bob i Chris poszli do byłego przewodniczącego klubu , do którego wcześniej chodził . Właściciel mieszkał w ładnym domu . Ściany z zewnątrz pomalowane były na żółto a całość scalał ceglany kominek . Chłopcy zapukali . W progu stanął postawny , wysoki mężczyzna ubrany w czarną skórzaną kurtkę i obcisłe ciemne jeansy . Włosy jego były trochę dłuższe od przeciętnego mężczyzny a oczy czarne jak smoła wpatrywały się w nich . 

-Witam dzieci .- przywitał zdezorientowany nieco 

-Dzień dobry , czy pan jest byłym kierownikiem klubu historyczno - poszukiwawczego ? - spytał prosto z mostu Bob 

-Heh tak... , skąd wy o tym wiecie ? 

-Powiedział nam pan Churski .

-Churski , Churski , Churski pamiętam , to jego wtedy wywaliłem za yyyyyyyy<wtrącił się Andy>Kostnicę ? - spytał 

-Tak , skąd wy to wiecie dzieciaki ? 

-Jak nas pan wpuści to powiemy jeszcze wiele ciekawych rzeczy. - oznajmił Chris 

Kierownik sapnął 

-Miałem iść na siłownie ale dobrze wchodźcie . 

-Pan chodzi na siłownie ? - spytał zdziwiony jak bracia Andy 

Kierownik wyglądał jak gdyby był co najmniej po 70-ątce . 

-Tak , całe życie trenowałem to dlaczego nie do trumny hahahha . 

Całą historię zaczął opowiadać panu Andrzejowi Kacemu Bob . Andrzej nie dowierzał , że chłopaki tak młodzi uciekli przed czarnowłosym Robertem . Był również pełen podziwu dla Andy'ego , który wytrwał od rowu aż po przewidzenie w lokum Roberta . Nadszedł moment by powiedzieć panu o ty iż młody człowiek u boku czarnowłosego to właśnie jego syn . 

-Co ?! Niemożliwe ?! Musimy natychmiast udać się do tego zgreda Churskiego . oburzony rozkazał Andrzej

                                                                     *  *  * 

-Tak stary druhu to prawda . - potwierdził Churski podając zdjęcie zrobione przez chłopców 

-No cóż , będę musiał mu przemówić do rozsądku choć pewnie i tak ucieknie . - odparł Andrzej 

-Proszę panów . - odezwał się Chris 

-Tak Chris , o co chodzi ? - spytał Churski

-Bo ten czarnowłosy Robert to jak pan mówi musi być starszym mężczyzną , a z tego co widzieliśmy i jak on pobił nieznajomego to musi być bardzo sprawny fizycznie , więc ile on może mieć lat ? 

-Churski stary wyjadaczu , obydwaj nadajemy się do muzeum . Nie będziemy się przed "młodymi" kryli cho nie ? Chłopaki ja mam 73 lata . - powiedział Andrzej 

-Ufff ja mam 69 lat moi mili , a tamten był ode mnie o 2-3 lata młodszy...- oznajmił Churski

-Pan ma 73 lata ?! Wygląda pan na 50 i jeszcze te mięsnie - zdziwił się Bob 

-O tak , ten skurczybyk haha cały swój żywot trenował , nawet nie wiecie jak on na treningach boksu rozwalał rok temu 30-latków . - parsknął Churski 

-Nie ukrywam , że dzięki treningowi czuję się 15 lat młodszy ale nie ma co . Lata robią swoje ostatnio czuję już że jestem coraz słabszy więc musimy uważnie przyjrzeć się temu jak mu tam ? - spytał Andrzej 

-Robertowi ? - odpowiedział Bob 

-Tak , więc jutro o 14 idziemy pod te przeklęte prosektorium i zorientujemy się co i jak . - postanowił Andrzej 

Wszyscy zaufali nadzwyczaj sprawnemu 73 latkowi . Był to niesamowity człowiek , podobny do dzisiejszych takich sław kina akcji jak Chuck Norris - czy starszy tym lepszy...


Już w następnym rozdziale czuć będzie ten klimat , który będzie wan towarzyszył przez cały ostatni... plis komentujcie i dodawajcie się do obserwatorów... nara xD

niedziela, 7 października 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 17

                                                         Następna wizyta u Churskiego 

Chłopcy musieli stawić czoła perspektywy nocy spędzonej w tej odrażającej chacie leśnika .

                                                                     *   *   *

Okazało się , że nie było tak strasznie jak wyobrażali to sobie chłopcy . Dostali posłanie u góry a Kaitlin z koleżanką na dole . Sam Leśnik spał na strychu - odważny . Andy , Bob i Chris nie mogli zasnąć . Oparci o parapet wpatrywali się w okno , w którym nic nie dostrzegali prócz ciemnej ,burzowej, zimnej oraz wietrznej nocy . Kładąc czuli się nie komfortowo , ale nie mieli innego wyjścia , choć gdyby tylko nie padało zaraz niepostrzeżenie udali by się do Kostnicy . 

                                                                      *  *  * 

Z samego rana o 7  Kaitlin , Marzena i chłopaki wyruszyli w drogę powrotną - do domu . Niebo stało się już błękitne a słońce wpadało coraz większymi promykami . Zadowoleni i zmęczeni w końcu dotarli . Ciotka pozwoliła wyjść "młodym" na dwór . Nie wiedziała , że i tak pójdą do Kostnicy . 

Jak zwykle ten widok robił wrażenie . Popisane mury . Stare rynny . Spruchniałe , drewniane drzwi i popękane okna . Prosektorium wyglądało przerażająco . Jak na klimat niczym z horroru przystało . Już właśnie chłopcy mieli wejść na podest do wejścia na górę , gdy usłyszeli dziwny szelest . Chowając się za wielki dąb ujrzeli młodego kolegę czarnowłosego , którego widzieli przy śledztwie byłego członka klubu historyczno - poszukiwawczego . Zrobili zdjęcie i uciekli za mur . Młody mężczyzna udał się w kierunku prosektorium  a z lasu wyszedł "uniform" ! 

                                                                     *  *  *

Dwa zdjęcia za jednym podejściem . Bardzo dobry bilans mieli chłopcy , którzy dopiero przed chwilą na "okręrz " minęli "uniforma" . Teraz stali już przed drzwiami pana Churskiego . 

-Witajcie moi mili , pan Staszek wcześniej poinformował mnie , że macie dla mnie najświeższe wiadomości . - rzekł Churski otwierając drzwi 

-Dzień dobry , tak Andy musi panu coś opowiedzieć . - odpowiedział Chris 

Andy powiedział wszystko co wiedział od czasu tego " przewidzenia " . Churski bardzo zainteresował się tym i zapytał o zdjęcia . 

-Tak mamy obydwóch proszę pana - mówił Bob przekazując zdjęcia w ręce starszego pana 

-O jasna cholera . Znam ich . Ten z tym dziwnym znakiem to siostrzeniec dawnego kierownika wrogiego klubu historyczno... wiecie o co chodzi . Ten drugi zaś to syn naszego byłego kierownika . 

-Co znaczy wrogiego klubu ? - pytał Andy 

-Tamten klub zawsze miał mniej nagród wojewódzkich od nas i nam tego zazdrościł . A jeśli chodzi o tego drugiego . Andy byłeś u mojego byłego kierownika klubu ? 

-Nie . 

-No nic chłopcy , jeszcze dziś musicie iść do niego a później zdecydujemy co dalej . Dobrze ?

-Dobrze - chórem odpowiedzieli Andy , Chris i Bob 

To już naprawdę ostatnie rozdziały... cały czas przygotowuję się do tego ostatniego... będzie ogień z dupy na zakończenie 1 części... pozdro xD
                                       

wtorek, 2 października 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 16

                                                                 Poranek

(...) pytała błagalnie chłopców . 

                                                                   *   *   *

Chłopcy opowiedzieli ciotce cała historię związaną z Kostnicą .

- I tak tu właśnie się znaleźliśmy . - wyjaśnił Bob

- Boże , jaka ja byłam głupia<przerwał jej leśnik Staszek>co?! Andy musisz jak najszybciej opowiedzieć o tym panu Churskiemu . Były członek koła historyczno-poszukiwawczego na pewno się tym zainteresuję . 

-Ależ , co pan mówi !? Przecież im mogła stać się krzywda . - protestowała Kaitlin

-Wiem , ale to co on wie ma znaczące wpływ na to by w posiadanie skarbu Krawców nie weszli ci nikczemni ludzie . Nie możemy to tego dopuścić ! 

-Co mi z waszego zasranego skarbu ! Moi chłopcy byli gonieni przez tego czarnowłosego człowieka !

-Ciociu nie mamy już 10 lat ! Poza tym ten człowiek jest dość stary , nie miał większych szans ich dogonić ! A tak właściwie to ile on może mieć lat ? - pytał Andy 

-Nie wiem o to musicie spytać Churskiego . 

-Czy pan jest nienormalny !? Jeszcze pan ich nakręcą z tą klątwa skarbu !? Niech się pan opanuje to są jeszcze dzieci ! 

-Nie widzisz kobieto że oni chcą nam pomóc ! Przy mnie nic im się nie stanie ! Poza tym ten skarb to coś ważniejszego niż twoja nadmierna opiekuńczość ! 

-Tak ?! Jeżeli przez te opowiastki chłopcom to przysięgam że zamorduje pana tymi gołymi "ręcami" ! 

-Dobrze , ale musi pani nam zaufać .

-Mamo zgódź się byśmy mogli opowiedzieć wszystko panu Churskiemu . To dla niego bardzo ważne . - powiedział Chris

-No dobrze , ale macie zakaz zbliżania się do tego przeklętego prosektorium , jasne ? 

-Jasne . - odpowiedział 

-No dobrze , dziś zanocujecie u mnie w chacie . Na zewnątrz burza i nie zanosi się na poprawę . I dla was panie i dla chłopców znajdzie się miejsce i śpiwór , a w razie czego sam prześpię się tu na kanapie . 

Wszyscy zgodzili się , gdyż nie wyobrażali sobie powrotu do domu . Na dworze cały czas grzmiało . Chłopcy musieli stawić czoła perspektywy nocy spędzonej w tej odrażającej chacie leśnika . 


Ojj dawno nie było rozdziału... wycieczka... otrzęsiny w szkole... ale myślę że zaspokoiłem trochę wasze oczekiwania... pozdro xD

piątek, 21 września 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 15

                                                          Chłopcy odnajdują się 

Weszli w ciemno . Nie zważając na niebezpieczeństwo , które czekało na nich w środku ...

                                                               *  *  * 

Pot lał się z twarzy Andy'ego . Czuł niebezpieczeństwo tylko on mógł to przeczuwać . To w końcu on był czytelnikiem tego groźnego listu , któremu zawdzięcza halucynacje i przewrażliwienia . Nagle ona - ten ktoś kto pisał dawał czuć się wyraźnie . Serce stawało na wysokości zadania . Zaburzenia rozpoczynały się . Oddech był ciężki , serce rwało się niczym ryba  w sieci . Całe jego małe ciało stało się wrogiem dla ledwo ratującego go oddechu . Oczy zamykały mu się . Krew powolniej przepływała . Chłopcy byli sparaliżowani na widok brata . To był coś jak uczucie , gdy ktoś stoi za tobą wieczorem i czeka aż się odwrócisz ! 

-Nie , Andy nie rób nam tego ! - błagalnie nawoływał Bob

Skarb ! 

Rozbrzmiewało coraz mocniej w jego umyśle . 

Robercie ! Robercie ! Wołam cię Robercie ! 
Wiedziała już , że umrze . Klejnot skarb Krawców był zagrożony , żyły podchodziły jej do skóry a powieki zamykały się z przerażenia . Kobieta o mikroskopijnych gabarytach dojrzała małe przejście jakby do tunelu , weszła , usłyszała nawoływanie Niemców . Bała się rzuciła pierścień w mały dół a resztę zakopała . Miała nadzieję że nikt tego nie szybko nie odkryje . "Niemcy mieli się nas pozbyć i wyjechać więc tylko to mogłam zrobić " . Teraz wyszła i spojrzała mu w oczy . Złapał ją zgładził nożem po czym wrzucił na oczach przyjaciół do pieca i rzucał węglem .

W tym samy momencie Andy otworzył oczy . Uświadomił sobie że miał wizję . Tylko on wiedział jak to było . Po czym otworzyło się dziwne przejście , którym chłopcy wyszli . Nie dziwili się długo ucieczce , nie mieli na to czasu , biegli przed siebie a mężczyzn śladu nie było . 

                                                                            *   *   *

Grzęzły w gęstej trawie , bały się gdyż padało co raz mocniej a nie mogły szybciej . Strach narastał . Deszcz zalewał im oczy . Przez chwilę nawet nie widziały chatki starego leśnik Staszka , lecz utrzymywały dobry kierunek . 

-Co się stało ?! - spytał leśnik pośpiesznie otwierający drzwi kobietom 

-Szukałyśmy chłopców  . Bob'a , Chris'a i Andy'ego . Nie widział ich pan ? - pytała zdyszana Kaitlin stojąca w progu salonu 

-Nie ,  choć często przechodzą tym lasem , raczej w stronę starego prosektorium - przerwała mu Kaitlin- Jak to nie , jest pan w końcu leśnikiem czy nie kurde ? - wybuchła Smith 

-Spokojnie pani Smith na pewno się...

W tym momencie do chatki wparowali chłopcy niemal nie omdlali . Ciotka rzuciła się na nich po czym z pretensjami wykrzyczała pytanie " Wiecie jak ja się bałam" . Ciocia i chłopcy po długiej kłótni prowadzonej przez Kaitlin  uspokoili się a Staszek poszedł zrobić dla całej piątki herbaty . 

-No teraz nadszedł czas na tłumaczenie . Wiem już , że ostatnio chodzicie do starego prosektorium i pytam się po co ? Dlaczego , do cholery dlaczego ?  - pytała błagalnie chłopców 


Powoli zbliżamy się do końca , zostało już tylko 5 rozdziałów , atmosfera będzie się podkręcać , dodawajcie   się do obserwatorów , komentujcie... pozdro 

środa, 19 września 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 14

                                                                Poszukiwania 


(...)w tym samym momencie Andy strącił stojak na pochodnie , wszystko usłyszeli nieznajomi .

                                                                  *   *   *

Ruszyły . Kaitlin pierwszy raz wyszła na poszukiwanie chłopców . W dodatku czuła się nieswojo , gdyż nie znała terenu a zapadała noc . Słońce ginęło za chmurami , które pustoszyły jasne do niedawna niebo . Robiło się już tradycyjnie w tym miasteczku pochmurno . Zagrzmiało . Kobieta wzdrygnęła się . Miała przecież towarzystwo koleżanki - Marzeny , lecz nie dodawało jej to pewności siebie . Zagrzmiało drugi raz . Świetlista raca obijająca się o czarną tafle niebo stwarzała koszmarny klimat . 

-Nie mam pojęcia od czego zacząć Agato , nie mam również pewności że nie wrócą do domu a mnie nie będzie , nie mają przecież klucza . - mamrotała zapobiegawczo ciocia 

-Nie martw się , znajdziemy ich i będzie po krzyku . - pocieszała koleżanka 

-Po krzyku , ciekawe , za to co dziś zrobili to nie obejdzie się bez kary . 

-No
 rzeczywiście nie dziwię się , ale skupmy się na szukaniu ich . Z tego co wiem dzieciaki strasznie przyciąga las tu nieopodal , nie ma tu chyba takiego , który nigdy tam nie był czy coś... chodźmy tam . 

Poszły . Ubrane nie w pogodę w cienkie długie dresowe spodnie i poliestrowe bluzy wyruszyły . Rozpadał się deszcz . Niebo stało się niczym "czarne wrota" prowadzące do piekła . Po dojściu na miejsce obie zamarły na chwilę . Zalesiony przedsionek lasu stał się niczym "drogą do piekła " - pousychane krzewy ,drzewa , upadłe liście i do tego wszystkiego ten przeraźliwy deszcz . Ni stąd ni zowąd zagrzmiał niczym uderzenie nogi Hulku'a . Tak silne że połamało okazałą gałąź . Przestraszony puściły się pędem przed siebie kończąc już w lesie . 

-Jezu , ale miałam stracha a ty - pytała zdyszana Marzena  

-Ja też , chodźmy bo coraz bardziej się denerwuje . - odparła Kaitlin

W tym samym momencie na raz grzmotnęło trzy razy . Deszcz uderzył niczym pięści "Tyson'a" . W oddali zauważyli światło , ku któremu pobiegli spłoszone deszczem . Okazało się , że to dom starego leśnika . 


                                                                      *   *   *
Niski i wąski labirynt nie przemawiał do chłopców dobrze , jednak mielin na karku dwóch dorosłych mężczyzn . Weszli w ciemno . Nie zważając na niebezpieczeństwo , które czekało na nich w środku...


TO BĘDZIE TRYLOGIA!!!!podjąłem tą decyzję i niezmiernie się cieszę...po zobaczeniu tak miłych słów od razu wiedziałem co robić...dziękuje kochani...to tylko dla was... a dla negujących niedowiarków " Jeszcze wam pokażę co umiem , jeszcze gęby wam opadną"

piątek, 14 września 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 13

                                                              Wielkie odkrycie


Bob i Chris nie mieli innego wyjścia , byli zmuszeni uciekać przed nieznajomymi...

                                                                        *    *    *
Również uciekli do lasu , niemiłego towarzystwa dotrzymywali im goniący mężczyźni . Kiedy bohaterska dwójka dogoniła trzeciego nieznajomi słabli , lecz co prawda biegli dalej co nie dawało wytchnienia chłopakom . Wokół zapadł mrok a wiatr zaczął nieznacznie przyspieszać . Panowała cisza gdyż nie było już słychać dźwięku "tamtych" . Rozejrzeli się na jednym z pagórków by ogarnąć sytuacje . Zobaczyli ich...

-Są . - oświadczył Bob

-Gdzie ? - pytał Andy

-Tam ślepoto ! - odparł

-Cicho bo nas usłyszą . - wtrącił się Chris 

Stali pod jakąś wydmą zasłoniętą mchami porostami itp. 

-Co oni tam robią ? - pytał Chris

Mężczyźni stali przed wydmą i zachowywali się bardzo ostrożnie . Bacznie obserwowali teren ,  sprawdzali krzaki czając się .

-Chyba w końcu wchodzą - oznajmił Bob 

-No , paczcie jak ostrożnie to robią . -parsknął Chris

-Paczcie , paczcie odsuwają jakiś właz . 

Mężczyźni weszli  a wokół panowała już cisza i dosyć doskwierająca ciemność . 

                                                                  *    *    *

- Na pewno ? - pytał pani smith 

-Tak Kaitlin , ostatni żadnego z nich u mnie nie było . - odpowiadała przyjaciółka ciotki Marzena . 

-Mieli wrócić o 21-30 co prawda mają jeszcze jakieś 20 minut ale zawsze wracali do domu przed czasem . 

-Rozumiem cię , a może tak pójdziemy poszukać ich ?

-Gdybyś mogła...

-Jasne , najlepszych przyjaciółek się w biedzie opuszcza . 

-Nie wiem jak to się w Polsce mówi , od niedawna mieszkami . Swoją drogą chłopcy ostatnio stali się bardzo tajemniczy...

                                                                       *    *    *
Tymczasem chłopcy siedzieli za ścianą jak się okazało bunkru oświetlanym pochodniami umieszczonymi na ścianie w pokoju 10 metrów dalej siedzieli mężczyźni , których podsłuchiwali...w tym samym momencie Andy strącił stojak na pochodnie , wszystko usłyszeli nieznajomi !

Jak obiecywałem jest 13...jak zwykle nadzieje że się podoba...obserwujcie...pozdro xD

poniedziałek, 10 września 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 12 (powrót)

                                                                    Śledztwo trwa


Tymczasem Bob i Chris śledzili nieznajomego !

                                                                            *  *  *

Szli tuż przed nim , co było bardzo ryzykowne gdyż w każdej chwili mógł ich zobaczyć . Jednak oni odważni   
podążali za nim . Szedł on szybko przed siebie nie domyślając się , że ma "plecy". W końcu skręcił w bok za stodołę . Głębiej z za niej było słychać głos mężczyzny dosyć młodego . 

- I co jak ci idzie ? -pytał 

- Nie wiem stary , ciągle kręci się ten stary pryk kolega Churskiego , jakby myślał , że mnie powstrzyma - parsknął 

Tymczasem w kierunku chłopaków czatując u schyłku stodoły podbiegał Andy .

- Siema chłopaki , jak idzie śledztwo ? - spytał wykrzykując 

-Cicho do jasnej cholery ! - odpowiedział wkurzony Bob

Tymczasem w Andy'ego uderzył rozbrzmiewający głos , który zwiastował że jest coś o "Kostnicy" w pobliżu !

                                              (...)Wielka czarna fala już nadchodzi Robercie .

                                                Skarb Robercie !!! Skarb !!! Robercie Skarb !!! 

W tym samym momencie Andy puścił się w ucieczkę do lasu oddalonego o około 35 metrów . 
Mężczyźni musieli go zobaczyć gdyż pobiegł obok budynku za , którym stali . Bob i Chris nie mieli innego wyjścia byli zmuszeni uciekać przed nieznajomymi...


Siems,sory za opuszczenie kostnicy hahahaahha xD taki suchar...obiecuje że następny rozdział w  piątek...pliss poszerzajcie grono moich ekstra obserwatorów...pozdro xD

środa, 29 sierpnia 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 11

                                                                  Pogoń


To on ! - wykrzyknął 

                                                                  *  *  *  *

Zamarznęli , pobiegli za nim . Tylko Andy został przy starszym panu , który wyglądał jakby miał zaraz zemdleć . Weszli do środka . Churski usiadł na kanapie a chłopiec podał mu wody .

-Zna pan go ? - spytał

-Tak . Kiedyś byłem członkiem klubu historyczno-poszukiwawczego . On chodził tam ze mną , nawet kolegowaliśmy się . Pewnego dnia dostaliśmy zadanie przyjrzeć się prosektorium . Założyliśmy się kto szybciej rozwiąże zagadkę . Był ode mnie młodszy i miał większy zapał , a ja powoli starzałem się .

-Kto wygrał ?

-Nikt , po prostu nie udało się nam i wyrzucili nas . Obwinialiśmy siebie nawzajem ale tak na prawdę gdybyśmy współpracowali udało by się . 

-Będzie trzeba zajrzeć do tego klubu .

-Ale on już nie istnieje mój drogi . 

-Szkoda , a pan nie ma żadnych danych tego drania ?

-Nie , nie mam . Ale wiem gdzie mieszka założyciel , dam ci adres .

Andy zdobył adres "czarnowłosego" i ruszył do miasteczka . Tymczasem Bob i Chris śledzili nieznajomego !

Ufff ciężko było z tym rozdziałem bo problemy z logowaniem , ale 12 napisze szybko , komentujcie i dodawajcie się do obserwatorów , narka

czwartek, 23 sierpnia 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 10 (Specjalny)

                                                                Eleonora Krawiec 


-A może by tak spytać naszego historyka Bob ? - pytał Chris

-Ja wiem , czy on może coś wiedzieć ?

-Coś musi , chodźmy .

-Czekaj a gdzie Andy ?

-Nie wiem , lepiej żeby z nami nie był bo się jeszcze przestraszy 

-Dobra , ale później mu o wszystkim powiemy tak ?

-No tak , chodźmy .

Chłopcy poszli  na górę pod gabinet 14 a , weszli bez pukania i ujrzeli pana siedzącego na krześle przy swoim stoliku . Był nauczyciel zabawny , mało wymagający . Jest tak trochę po 40 i ma lekką łysinę na włosach . 

-Czemu nie pukaliście bachory . 

-Przecież u pana się nie puka . 

-A kopa w dupę chcesz ?

To właśnie humor najlepszego nauczyciela w szkole . 

-My chcieliśmy się coś spytać - oznajmił Bob

-Nie mam za dużo czasu cholera , muszę spakować swoje manele i dopić kawę przed 10 . No gadać co tam chcecie wiedzieć . 

-Nie  usiądzie pan ? Kiedy pan nie siedzi mam wrażenie , że nie słucha . 

-W dupie to mam nawijać .

-Hahha , dobrze ja zacznę - roześmiał się Chris - Tu niedaleko jest takie stare prosektorium nazywane kostnicą . 

-No tak . - przytaknął Borski

-No i czy pan coś o niej wie ? - dokończył Bob

-W dupie ją mam , chociaż mam znajomego świra takiego , który na pewno będzie coś wiedział . On mieszka w centrum miasteczka pod takim wielkim dębem .

-Chyba wiemy , o który chodzi . O ten taki drewniany z owalnymi oknami ??

-Zawsze mówiłem , że to świr . Teraz muszę lecieć bo nie mam czasu . Spieprzać mi bo kopa w dupę zasadzę . 

-Ahaha , idziemy idziemy ahha - zaśmiał się Chris

Po skróceniu rozmowy Andy'emu chłopcy po szkole udali się do wyznaczonego przez Borskiego miejsca . 
Dom ten był duży , drewniany i sprawiał wrażenie bardzo mosiężnego lecz w rzeczywistości te domy nie są tak silne , szczególnie podczas burz .

-Kto tam ? - pytał otwierając staruszek w siwych włosach , swetrze i dresowych spodniach . 

-Dzień dobry - szybko rzucili chłopcy 

-Ach dzieci , wchodźcie - ucieszył się starszy pan 

-Nazywam się Churski - przedstawił się 

-Ja jestem Chris a to Bob i Andy - 

-Proszę siądźcie sobie . Co do was mnie sprowadza , myślałem , że już nikt poza rodziną nie odwiedza starych ludzi .

-Pan Borski powiedział nam , że pan może wiedzieć coś o kostnicy - starym prosektorium za lasem .

-Ach tak te stare prosektorium jest niezwykle fascynującym miejscem . Powstało wiele lat temu . Może nawet ze 200 nie wiem , w każdym razie z tym miejscem przywiązane są legendy . Jedna z nich jest prawdziwa moi chłopcy . Mianowicie ta o skarbie . 

-Skarbie ? - rozpaczliwie rzucił to pytanie Andy  

-Tak , mówią że pewna bogata rodzina Krawców , schowała tam swój majątek . Osobą , która ten majątek 
ukryła miał Eleonora Krawiec . Mówią , że z tym skarbem wiąże się klątwa . Jeżeli zostanie on dotknięty prze kogo innego , niż jednego z Krawców ma zapłacić bardzo srogą karę . Nie wiadomo jednak jaką . Jednak osób nie wiedzących o klątwie jest masę , a tych , którzy chcą go przejąć jest jeszcze więcej . Jednak nie do końca wiadomo czy to właśnie w tym prosektorium . 

-Proszę pana musimy panu coś pokazać . - oznajmił Bob 

Wyciągnął on dwa listy zgubione przez czarnowłosego pana , po czym cała trójka opowiedziała mu o swoich  przygodach z nieznajomymi i kostnicą .  

-Chłopcy , przez całe życie szukałem jakiś poszlak na temat skarbu , nie wiem w jaki sposób wyście to znaleźli . Jestem pewny że to musi być to prosektorium . 

-Mamy to pana jeszcze pytanie . - mówił Bob

-Słucham was moi mili . 

-Co oznacza wielka czarna fala oraz spód ziemi ? - pytał Andy

-Czarna fala to zapewne ludzie którzy chcą odnaleźć skarb a spód ziemie . To znaczy , skarb leży na dole kostnicy - w piwnicy . 

-Nawet nie wiecie jak wam dziękuje za te informacje . Będę mógł zostawić sobie te listy do jutra ? 

-Oczywiście - zapewniał Chris

-Mam do was jeszcze jedną prośbę , dam wam aparat jeśli się zgodzicie a wy spróbujecie z fotografować obu panów . Oczywiście nie za nic . Za zdjęcia dam wam trochę pieniędzy . W końcu całe życie zapieprzałem w kamieniołomie i mam dosyć dużą emeryturę . To jak , zgodzicie się ?

-Dobrze , nie ma sprawy . 

Churski dał im aparat i pomachał na pożegnanie . Chłopcy musieli już iść na kolacje . Jednak coś ich zatrzymało . Okazja to zdjęcia czarnowłosego nastała już tutaj . Bo wiem nieznajomy stał pod ścianą baru !
Andy pstryknął fotkę po czym trójka udała się za drzewo . Po cichu podeszli pod drzwi zapukali i czekali na Churskiego . Starszy pan otworzył drzwi a jego wzrok automatycznie padł na ściany baru 

To on ! - wykrzyknął 

To był 10 specjalny rozdział , proszę o dodawanie się do obserwatorów i komentowanie... pozdrawiam.... Narka!



czwartek, 16 sierpnia 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 9

                                                                    Urojenia 


 Po dojściu na miejsce ujrzeli zdenerwowanego , krzyczącego mężczyznę z uniformem na koszulce , 
a obok jego stał równie rozwścieczony czarnowłosy nie znajomy ! 

                                                                         * * *

Skarb !!!

Te słowo rozbrzmiewało w głowie Andy'ego . Jak dobrze że byli oni przy Kostnicy i nie widzieli bohaterskiej trójki . Zaczęli oni bacznie obserwować spotkanie gdy nagle koleś z uniformem kopnął tego z czarnymi włosami w brzuch , ten rozwścieczony obłożył go z całej siły serią ciosów w twarz po czym podnosząc go rzucił na plecy o twardym glebie niczym zapaśnik . Powiedział jeszcze coś do leżącego sztywno pana i poszedł znikając we mgle , która ograniczała widok w tym coraz bardziej zaciemniającym się krajobrazie . 

-Dawajcie ! Trzeba sprawdzić czy nic mu nie jest ! - wykrzyknął Chris 

-Tak na pewno . Dwu metrowy kolos z czarnym wdziankiem miotąc nim po ziemie nic mu nie zrobił - drwił ironicznie Andy 

-Chodźcie ! - nakazał Bob 

Podbiegli 

-Halo ? Czy nic panu nie jest ? - Pytał Chris 

Nieznajomy poruszył oczyma spoglądając na Boba . 

-Proszę pana ? - próbował Chris

-Nic synu . - odezwał się w końcu "uniform"

-Kto to był i czemu pana pobił ? 

-Obawiam się że nie mogę ci powiedzieć , ale ten skur.... oj przepraszam nie powinienem się w ten sposób wyrażać , zapłaci za to co robi ! 

-A co on robi ?

-Nie musisz wiedzieć , a  w ogóle co wy tu robicie ? 

-Eeee od jakiegoś czasu bliżej przyglądamy się Kostnicy .

-Ach tak , te stare prosektorium zawsze przyciągało młodzież .

-Czemu nie chce pan powiedzieć nam o tamtym ? 

-Po co ? 

-Bo wie pan on nas z Bobe'm wczoraj gonił ?

-Co !? 

-Jak to w ogóle możliwie !? Nie możecie zadzierać z tym typem ! On jest niebezpieczny do jasnej cholery !

-Ale , my tylko...-wtrącił się-Co wy tylko ? Mój syn też tylko !

Po tych dziwnych słowach nieznajomy podniósł się ociężale opierając o drzewo . A po sobie pozostawił kolejny zgubiony list . 

                                                       To znowu ja Robercie . Nie próbuj mnie ignorować . 
                                                       Mam dla ciebie wskazówkę . Szukaj u stóp ziemi . I 
                                                       pamiętaj , wielka czarna fala już nadchodzi Robercie .

Robercie skarb !!!


Zbliżamy się do 10 rozdziału , który będzie specjalny... bardzo długi... na razie do zobaczenia... komentujcie

środa, 8 sierpnia 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 8

                                                          Nieznajomi spotykają się 

Był słoneczny , spokojny poranek kiedy cała trójka rozmyślała nad wczorajszym zdarzeniem .

-Robert , Robert , Robert kto to może być ? - pytał Chris

-Nie mam pojęcia , po prostu słyszałem to i tyle - wzdrygnął się - Jestem pewny , chyba mi wierzycie - mówił Andy

-Jasne ! - wtrącił się Bob . 

-Jak w ogóle mogłeś pomyśleć że nie . Wiesz jak martwiliśmy się o ciebie .

-Wiem , przepraszam . 

-Teraz trzeba być już zupełnie ostrożnym no i - zawahał się - przyjrzeć się bliżej Kostnicy .

-Oho , idzie ! - oznajmił Chris wskazując na drzwi 

W progu stanęła zaspana jeszcze ciotka , która ponagliła ich , gdyż za 10 minut musieli iść do szkoły .
Wakacje miały rozpocząć się za tydzień także chłopcy mieli dużo czasu na przyglądanie się Kostnicy .

Po szkole wyszli na dwór aby trochę odpocząć od wrażeń . Z za ich mieszkania wyszedł Adam . 
Jest to jedenastoletni - o rok młodszy od bohaterów chłopak , którego nie za bardzo chłopcy lubili . Podobnie do Andy'ego miał długie brązowe włosy . Był mistrzem w chowanego na osiedlu . Zawsze gdy pojawia się zagrożenie ucieka co sił w nogach . 

-Siema chłopaki .

-Siemasz .

-Hej .

-Cześć .

-Co macie takie miny jak srające koty na pustyni ? 

-Słuchaj ,wiesz coś o Kostnicy ? - spytał Chris

Bob szturchnął go co znaczyło że brat palnął przy nim o ich tajemnicy

-O czym ? - niedosłyszał Adam

-A nie o niczym , tak se powiedziałem .

Chłopcy posiedzieli jeszcze godzinę z Adamem po czym mówiąc iż idą do domu skierowali się ku Kostnicy . 
Nie chcieli tam iść , jednak czuli , że coś tam ich ciągnie , że może ich coś ominąć . Miasteczko potem las i mury stały się codzienną pielgrzymką braci . Po dojściu na miejsce przerażeni ujrzeli zdenerwowanego , krzyczącego mężczyznę z uniformem na koszulce , a obok jego stał równie rozwścieczony czarnowłosy nieznajomy !

Ten rozdział jest trochę krótszy ponieważ nie miałem pomysłu ale w następnym będzie ciekawie...zapraszam...

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 7

                                                               Udana ucieczka

-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!

                                                                  *   *   *    *    *

Tymczasem Bob i Chris odrzucili się hartem od okna . Czekali jakby na koniec . Drzwi hucznie rozpadły się a z za dymu pojawił się on . On z potarganą od krzaków i krwi zapoconą twarzą . 


                                                                  *    *    *    *    *

Wokół panowała grobowa cisza . Niebo pociemniało i zaczęło grzmieć . W środku rowu siedział przemarznięty skulony Andy . Z każdym grzmieniem posuwał się pod ziemną ścianę zapadliny . 
Zaczęło padać . Niebo stało się ciemne . Wzmógł się wiatr , krzaki wokół wyglądały jak nieudolni tancerze


                                                                    *   *   *    *    *

To jeszcze bardziej wzmogło prędkość bicia serca Chris'a , który rzucił w napastnika szklaną starą butelką wina . Bob kopnął z całej siły w jego brzuch . Obaj zaczęli wyprowadzać szybkie ciosy w okolice tej części ciała . Po minucie przestali , nieznajomy leżał skulony nie dając znaku życia . Normalnie chłopcy uciekali by ile sił w nogach , ale byli nie wiele mniej zmęczeni od czarnowłosego mężczyzny . Walnęli się na ziemię i zdychali leżąc .

- Bob ile on jeszcze będzie leżał ? - pytał Chris

-Nie mam pojęcia - odparł

-Waliłem w niego z całej siły , być może wstanie za 5 minut -

-Ok , odpocznijmy a później wiejmy stąd i zobaczmy co z Andy'm -

-Ty pacz otwiera oczy - 

Bob ledwo wstał podtrzymując się ściany wziął do ręki stare blaszane krzesło i rzucił nim w klatkę piersiową mężczyzny po czym rzucił się na niego i znów opadł dysząc .

-To ścierwo jest wyjątkowo silne - odparł Bob

-Nie wiem co bym bez ciebie zrobił - chwalił Chris

-Wiesz co chodźmy już po Andy'ego - 

-Dobrze idziemy . -


Na zewnątrz przestało padać oraz nieco rozpogodziło się . Ptaki zaczęły znów śpiewać a z za chmur wyszło słońce . 

-Andy żyjesz ? - pytał zaniepokojony Chris 

-Skarb Robercie , Skarb ! - wykrzyczał zdezorientowany i rozemocjonowany psychicznie Andy 

-Co ? Co ty mówisz ? -

-Masz ! Czytaj ! Do jasnej cholery ! 

Dał mu list .

                                         (...)Wielka czarna fala już nadchodzi Robercie .

                                         Skarb Robercie !!! Skarb !!! Robercie Skarb !!!

-Nawet nie wiesz jakiego miałem pietra ?! - 

-Nie martw się już wszystko dobrze . - 

-No wiem , najważniejsze że nie zmokłem i nie wybrudziłem się za bardzo . - 

-Tsaaaaa , człowieku najważniejsze , że nie zobaczył cię ten facet - 

-A no właśnie co z nim ?!  -

Bob opowiedział bratu co wydarzyło się pomiędzy nim i Chrisem a mężczyzną .
Po chwili zaczęli kierować się ku lasu .


ufff już 7 rozdział... mam nadzieję że na tle poprzedniego nie zawiodłem?


środa, 1 sierpnia 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 6

                                                                        Głos z zaświata

Nie wiedzieli jednak , że za nimi podąża wysoki długowłosy mężczyzna !!!

                                                                            *  *  *  *  *  

Czym prędzej puścili się w ucieczkę . Odruchowo skierowali się za mur gdzie ujrzeli gęste krzaki , w których się schowali .

-To koniec !!! On nas złapie nie ma ratunku .  - panikował Andy 

-Cicho bo zaraz tu dobiegnie i nas zobaczy !!! - uciszał Bob

-Patrzcie idzie ! - 

Z za muru wybiegł wysoki postawny mężczyzna ubrany w czarne spodnie oraz czarny zapięty płaszcz.
Miał długie czarne włosy sięgające trochę za barki . Nie zauważył nastolatków . Poszedł w stronę Kostnicy a za nimi między krzakami i drzewami skradali się chłopcy . Nieznajomy wszedł do pomieszczenia , do którego wchodził jeszcze niedawno mężczyzna z uniformem na koszuli . 
Bob , Chris oraz Andy siedzieli w krzakach przed wysokim dębem kiedy Andy wpadł w rów zamaskowany gęstą trawą . Spadając krzyknął z przestrachu i usłyszał go nieznajomy .

-Kto tam jest !?! - wykrzyczał mocnym schrypniętym głosem 

-Nie martw się Andy wrócimy po ciebie , trzymaj się - żegnał się Chris

-Teraz musimy uciekać , ale ty zostań tu może cię nie znajdzie... -

                                                                           *  * *  *  *  *  *

Wbiegli przez bramę pod stary szpital psychiatryczny - psychiatryk . Jego stare , ceglane mury były oszałamiająco wysokie i straszne . Nie oglądając się za siebie pobiegli w głąb kompleksu i znaleźli się w małym pomieszczeniu gospodarczym , w którym z niewyjaśnionych okoliczności nic nie było . Schowali się tam i wypatrywali przez stare okno napastnika . Wejście do tego pomieszczenia było jednak najgorszą decyzją . Nieznajomy wychylił się i wsadził głowę w okno , z którego Bob i Chris tropili go !!!

                                                                             *  *  *  *  *  *  *

Biegnąc za chłopakami mężczyźnie wypadła z kieszeni niewielkich rozmiarów liścik . 

                                   Jeżeli czytasz ten list Robercie to wiesz że ta klątwa działa . 
                                   Wiesz dobrze gdzie go ukryłam i co się stanie gdy wpadnie w 
                                   niepowołane ręce . Szukaj go jak swoje dziecko i nie dopuść 
                                   by ktoś się temu przyglądał . Wielka czarna fala już nadchodzi 
                                   Robercie . 

                                    Skarb Robercie !!! Skarb !!! Robercie skarb !!!


Wzdrygnął się . Ten list sprawił , że serce bije mu tak jak małemu dziecku , które zbiło piłką wazon matki . Nagle poczuł chłód . Chłód , które zamroził mu jego chude policzki .
Robercie !!!

-Halo czy ktoś tu jest ?? - zamarzł 

Robercie skarb !!! 

-Czy ktoś tu jest ??? Błagam chłopaki to wy ??? Nie róbcie mi takich głupich żartów . - pytał błagalnie

 Skarb Robercie !!! Skarb Robercie !!! Robercie Skarb !!!

-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!


Siems.. 6 rozdział narazie najstraszniejszy , pozdro 



 
 

niedziela, 29 lipca 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 5

                                                             Następny nieznajomy

            
                                                                *  *  *  *  *  * *


Wstali rano . W końcu weekend się skończył więc trzeba iść do szkoły . Jak zwykle poszli doprowadzić się do porządku w łazience . Była 6 rano a do szkoły w miasteczku obok mieli na  8.55 toteż pomogli ciotce rewanżując się za wczoraj i udali się do sklepu po mleko . Przełom 19 i 20 wieku nie byłby dla dzisiejszej młodzieży wygodny . W sklepach mleka i pieczywa nie było już po 10.00 a dostęp do internetu zapewniały kawiarenki , których jakby nie patrzeć było strasznie mało . Na dodatek chłopcy mieszkali na wsi . 

                          
                                                                *  *  *  *  *  *  *


-Uff nareszcie . - odparł Bob usłyszywszy dzwonek 

-Idziemy załoga . - popędzał Chris 

-Czekajcie chłopaki muszę pogadać z panią . - oznajmił przymus Andy 

Za biurkiem siedziała nie wysoka otyła pani . Nosi półdługie czarne kręcone włosy i w dodatku nie potrafiła się dobrze ubrać albo upiększyć makijażem . Krótko mówiąc wyglądała jak wiedźma . 

-Dobrze , dobrze idź już nie będę ci zajmowała tyle czasu Andy - mówiła 

-Zamiast się podlizywać pomyślałabyś o schudnięciu - w myślach mówił Bob


                                                                *  *  *  *  *  *  * 

Jak zwykle najpierw obok mieszkań miasteczka a później przez las i już widzieli mur , za którym znajduje się Kostnica . Nie wiedzieli jednak że za nimi podąża wysoki , długo włosy mężczyzna !!!


Jest 5 , mówiłem że będę szybciej dodawał rozdziały........zdradzę wam że będzie ich 20 , jeszcze zadrżycie czytając te najstraszniejsze.....okej nie bede się wygłupiał na koniec pozdrawiam moich 3 kochanych czytelników i komentujących...Nara