środa, 19 września 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 14

                                                                Poszukiwania 


(...)w tym samym momencie Andy strącił stojak na pochodnie , wszystko usłyszeli nieznajomi .

                                                                  *   *   *

Ruszyły . Kaitlin pierwszy raz wyszła na poszukiwanie chłopców . W dodatku czuła się nieswojo , gdyż nie znała terenu a zapadała noc . Słońce ginęło za chmurami , które pustoszyły jasne do niedawna niebo . Robiło się już tradycyjnie w tym miasteczku pochmurno . Zagrzmiało . Kobieta wzdrygnęła się . Miała przecież towarzystwo koleżanki - Marzeny , lecz nie dodawało jej to pewności siebie . Zagrzmiało drugi raz . Świetlista raca obijająca się o czarną tafle niebo stwarzała koszmarny klimat . 

-Nie mam pojęcia od czego zacząć Agato , nie mam również pewności że nie wrócą do domu a mnie nie będzie , nie mają przecież klucza . - mamrotała zapobiegawczo ciocia 

-Nie martw się , znajdziemy ich i będzie po krzyku . - pocieszała koleżanka 

-Po krzyku , ciekawe , za to co dziś zrobili to nie obejdzie się bez kary . 

-No
 rzeczywiście nie dziwię się , ale skupmy się na szukaniu ich . Z tego co wiem dzieciaki strasznie przyciąga las tu nieopodal , nie ma tu chyba takiego , który nigdy tam nie był czy coś... chodźmy tam . 

Poszły . Ubrane nie w pogodę w cienkie długie dresowe spodnie i poliestrowe bluzy wyruszyły . Rozpadał się deszcz . Niebo stało się niczym "czarne wrota" prowadzące do piekła . Po dojściu na miejsce obie zamarły na chwilę . Zalesiony przedsionek lasu stał się niczym "drogą do piekła " - pousychane krzewy ,drzewa , upadłe liście i do tego wszystkiego ten przeraźliwy deszcz . Ni stąd ni zowąd zagrzmiał niczym uderzenie nogi Hulku'a . Tak silne że połamało okazałą gałąź . Przestraszony puściły się pędem przed siebie kończąc już w lesie . 

-Jezu , ale miałam stracha a ty - pytała zdyszana Marzena  

-Ja też , chodźmy bo coraz bardziej się denerwuje . - odparła Kaitlin

W tym samym momencie na raz grzmotnęło trzy razy . Deszcz uderzył niczym pięści "Tyson'a" . W oddali zauważyli światło , ku któremu pobiegli spłoszone deszczem . Okazało się , że to dom starego leśnika . 


                                                                      *   *   *
Niski i wąski labirynt nie przemawiał do chłopców dobrze , jednak mielin na karku dwóch dorosłych mężczyzn . Weszli w ciemno . Nie zważając na niebezpieczeństwo , które czekało na nich w środku...


TO BĘDZIE TRYLOGIA!!!!podjąłem tą decyzję i niezmiernie się cieszę...po zobaczeniu tak miłych słów od razu wiedziałem co robić...dziękuje kochani...to tylko dla was... a dla negujących niedowiarków " Jeszcze wam pokażę co umiem , jeszcze gęby wam opadną"

8 komentarzy:

  1. jak zwykle ci wyszlo spk pisz dalej i nie mart.. sie innymi

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie jest ciekawie, ale pisz poprawniej, tajemniczo. Napisałaś 'grzmotnęło', co nie jest poprawne. Zwracaj na takie szczegóły uwagę. :>

    OdpowiedzUsuń
  3. o boże piszesz tak , że aż mnie chwilami biorą dreszcze xD

    OdpowiedzUsuń
  4. czytam każdy rozdział na bieżąco ale ten miał taki ekstra wątek , który mogłeś rozwinąć , szkoda ale i tak super xD

    OdpowiedzUsuń