Udana ucieczka
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
* * * * *
Tymczasem Bob i Chris odrzucili się hartem od okna . Czekali jakby na koniec . Drzwi hucznie rozpadły się a z za dymu pojawił się on . On z potarganą od krzaków i krwi zapoconą twarzą .
* * * * *
Wokół panowała grobowa cisza . Niebo pociemniało i zaczęło grzmieć . W środku rowu siedział przemarznięty skulony Andy . Z każdym grzmieniem posuwał się pod ziemną ścianę zapadliny .
Zaczęło padać . Niebo stało się ciemne . Wzmógł się wiatr , krzaki wokół wyglądały jak nieudolni tancerze
* * * * *
To jeszcze bardziej wzmogło prędkość bicia serca Chris'a , który rzucił w napastnika szklaną starą butelką wina . Bob kopnął z całej siły w jego brzuch . Obaj zaczęli wyprowadzać szybkie ciosy w okolice tej części ciała . Po minucie przestali , nieznajomy leżał skulony nie dając znaku życia . Normalnie chłopcy uciekali by ile sił w nogach , ale byli nie wiele mniej zmęczeni od czarnowłosego mężczyzny . Walnęli się na ziemię i zdychali leżąc .
- Bob ile on jeszcze będzie leżał ? - pytał Chris
-Nie mam pojęcia - odparł
-Waliłem w niego z całej siły , być może wstanie za 5 minut -
-Ok , odpocznijmy a później wiejmy stąd i zobaczmy co z Andy'm -
-Ty pacz otwiera oczy -
Bob ledwo wstał podtrzymując się ściany wziął do ręki stare blaszane krzesło i rzucił nim w klatkę piersiową mężczyzny po czym rzucił się na niego i znów opadł dysząc .
-To ścierwo jest wyjątkowo silne - odparł Bob
-Nie wiem co bym bez ciebie zrobił - chwalił Chris
-Wiesz co chodźmy już po Andy'ego -
-Dobrze idziemy . -
Na zewnątrz przestało padać oraz nieco rozpogodziło się . Ptaki zaczęły znów śpiewać a z za chmur wyszło słońce .
-Andy żyjesz ? - pytał zaniepokojony Chris
-Skarb Robercie , Skarb ! - wykrzyczał zdezorientowany i rozemocjonowany psychicznie Andy
-Co ? Co ty mówisz ? -
-Masz ! Czytaj ! Do jasnej cholery !
Dał mu list .
(...)Wielka czarna fala już nadchodzi Robercie .
Skarb Robercie !!! Skarb !!! Robercie Skarb !!!
-Nawet nie wiesz jakiego miałem pietra ?! -
-Nie martw się już wszystko dobrze . -
-No wiem , najważniejsze że nie zmokłem i nie wybrudziłem się za bardzo . -
-Tsaaaaa , człowieku najważniejsze , że nie zobaczył cię ten facet -
-A no właśnie co z nim ?! -
Bob opowiedział bratu co wydarzyło się pomiędzy nim i Chrisem a mężczyzną .
Po chwili zaczęli kierować się ku lasu .
ufff już 7 rozdział... mam nadzieję że na tle poprzedniego nie zawiodłem?
bardzo fajnie piszesz
OdpowiedzUsuńWszystko super fajnie ale denerwują mnie interpunkcje .Ale ogólnie spoko.
OdpowiedzUsuńSspk
OdpowiedzUsuńJest świetnie . Serdecznie chciałabym Cię zaprosić na mojego nowego bloga : wampirzyca-Rose.blogspot.com wzięłam się za fantastykę . :] Chciałabym poznać Twoją opinię :]
OdpowiedzUsuń