piątek, 21 września 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 15

                                                          Chłopcy odnajdują się 

Weszli w ciemno . Nie zważając na niebezpieczeństwo , które czekało na nich w środku ...

                                                               *  *  * 

Pot lał się z twarzy Andy'ego . Czuł niebezpieczeństwo tylko on mógł to przeczuwać . To w końcu on był czytelnikiem tego groźnego listu , któremu zawdzięcza halucynacje i przewrażliwienia . Nagle ona - ten ktoś kto pisał dawał czuć się wyraźnie . Serce stawało na wysokości zadania . Zaburzenia rozpoczynały się . Oddech był ciężki , serce rwało się niczym ryba  w sieci . Całe jego małe ciało stało się wrogiem dla ledwo ratującego go oddechu . Oczy zamykały mu się . Krew powolniej przepływała . Chłopcy byli sparaliżowani na widok brata . To był coś jak uczucie , gdy ktoś stoi za tobą wieczorem i czeka aż się odwrócisz ! 

-Nie , Andy nie rób nam tego ! - błagalnie nawoływał Bob

Skarb ! 

Rozbrzmiewało coraz mocniej w jego umyśle . 

Robercie ! Robercie ! Wołam cię Robercie ! 
Wiedziała już , że umrze . Klejnot skarb Krawców był zagrożony , żyły podchodziły jej do skóry a powieki zamykały się z przerażenia . Kobieta o mikroskopijnych gabarytach dojrzała małe przejście jakby do tunelu , weszła , usłyszała nawoływanie Niemców . Bała się rzuciła pierścień w mały dół a resztę zakopała . Miała nadzieję że nikt tego nie szybko nie odkryje . "Niemcy mieli się nas pozbyć i wyjechać więc tylko to mogłam zrobić " . Teraz wyszła i spojrzała mu w oczy . Złapał ją zgładził nożem po czym wrzucił na oczach przyjaciół do pieca i rzucał węglem .

W tym samy momencie Andy otworzył oczy . Uświadomił sobie że miał wizję . Tylko on wiedział jak to było . Po czym otworzyło się dziwne przejście , którym chłopcy wyszli . Nie dziwili się długo ucieczce , nie mieli na to czasu , biegli przed siebie a mężczyzn śladu nie było . 

                                                                            *   *   *

Grzęzły w gęstej trawie , bały się gdyż padało co raz mocniej a nie mogły szybciej . Strach narastał . Deszcz zalewał im oczy . Przez chwilę nawet nie widziały chatki starego leśnik Staszka , lecz utrzymywały dobry kierunek . 

-Co się stało ?! - spytał leśnik pośpiesznie otwierający drzwi kobietom 

-Szukałyśmy chłopców  . Bob'a , Chris'a i Andy'ego . Nie widział ich pan ? - pytała zdyszana Kaitlin stojąca w progu salonu 

-Nie ,  choć często przechodzą tym lasem , raczej w stronę starego prosektorium - przerwała mu Kaitlin- Jak to nie , jest pan w końcu leśnikiem czy nie kurde ? - wybuchła Smith 

-Spokojnie pani Smith na pewno się...

W tym momencie do chatki wparowali chłopcy niemal nie omdlali . Ciotka rzuciła się na nich po czym z pretensjami wykrzyczała pytanie " Wiecie jak ja się bałam" . Ciocia i chłopcy po długiej kłótni prowadzonej przez Kaitlin  uspokoili się a Staszek poszedł zrobić dla całej piątki herbaty . 

-No teraz nadszedł czas na tłumaczenie . Wiem już , że ostatnio chodzicie do starego prosektorium i pytam się po co ? Dlaczego , do cholery dlaczego ?  - pytała błagalnie chłopców 


Powoli zbliżamy się do końca , zostało już tylko 5 rozdziałów , atmosfera będzie się podkręcać , dodawajcie   się do obserwatorów , komentujcie... pozdro 

środa, 19 września 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 14

                                                                Poszukiwania 


(...)w tym samym momencie Andy strącił stojak na pochodnie , wszystko usłyszeli nieznajomi .

                                                                  *   *   *

Ruszyły . Kaitlin pierwszy raz wyszła na poszukiwanie chłopców . W dodatku czuła się nieswojo , gdyż nie znała terenu a zapadała noc . Słońce ginęło za chmurami , które pustoszyły jasne do niedawna niebo . Robiło się już tradycyjnie w tym miasteczku pochmurno . Zagrzmiało . Kobieta wzdrygnęła się . Miała przecież towarzystwo koleżanki - Marzeny , lecz nie dodawało jej to pewności siebie . Zagrzmiało drugi raz . Świetlista raca obijająca się o czarną tafle niebo stwarzała koszmarny klimat . 

-Nie mam pojęcia od czego zacząć Agato , nie mam również pewności że nie wrócą do domu a mnie nie będzie , nie mają przecież klucza . - mamrotała zapobiegawczo ciocia 

-Nie martw się , znajdziemy ich i będzie po krzyku . - pocieszała koleżanka 

-Po krzyku , ciekawe , za to co dziś zrobili to nie obejdzie się bez kary . 

-No
 rzeczywiście nie dziwię się , ale skupmy się na szukaniu ich . Z tego co wiem dzieciaki strasznie przyciąga las tu nieopodal , nie ma tu chyba takiego , który nigdy tam nie był czy coś... chodźmy tam . 

Poszły . Ubrane nie w pogodę w cienkie długie dresowe spodnie i poliestrowe bluzy wyruszyły . Rozpadał się deszcz . Niebo stało się niczym "czarne wrota" prowadzące do piekła . Po dojściu na miejsce obie zamarły na chwilę . Zalesiony przedsionek lasu stał się niczym "drogą do piekła " - pousychane krzewy ,drzewa , upadłe liście i do tego wszystkiego ten przeraźliwy deszcz . Ni stąd ni zowąd zagrzmiał niczym uderzenie nogi Hulku'a . Tak silne że połamało okazałą gałąź . Przestraszony puściły się pędem przed siebie kończąc już w lesie . 

-Jezu , ale miałam stracha a ty - pytała zdyszana Marzena  

-Ja też , chodźmy bo coraz bardziej się denerwuje . - odparła Kaitlin

W tym samym momencie na raz grzmotnęło trzy razy . Deszcz uderzył niczym pięści "Tyson'a" . W oddali zauważyli światło , ku któremu pobiegli spłoszone deszczem . Okazało się , że to dom starego leśnika . 


                                                                      *   *   *
Niski i wąski labirynt nie przemawiał do chłopców dobrze , jednak mielin na karku dwóch dorosłych mężczyzn . Weszli w ciemno . Nie zważając na niebezpieczeństwo , które czekało na nich w środku...


TO BĘDZIE TRYLOGIA!!!!podjąłem tą decyzję i niezmiernie się cieszę...po zobaczeniu tak miłych słów od razu wiedziałem co robić...dziękuje kochani...to tylko dla was... a dla negujących niedowiarków " Jeszcze wam pokażę co umiem , jeszcze gęby wam opadną"

piątek, 14 września 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 13

                                                              Wielkie odkrycie


Bob i Chris nie mieli innego wyjścia , byli zmuszeni uciekać przed nieznajomymi...

                                                                        *    *    *
Również uciekli do lasu , niemiłego towarzystwa dotrzymywali im goniący mężczyźni . Kiedy bohaterska dwójka dogoniła trzeciego nieznajomi słabli , lecz co prawda biegli dalej co nie dawało wytchnienia chłopakom . Wokół zapadł mrok a wiatr zaczął nieznacznie przyspieszać . Panowała cisza gdyż nie było już słychać dźwięku "tamtych" . Rozejrzeli się na jednym z pagórków by ogarnąć sytuacje . Zobaczyli ich...

-Są . - oświadczył Bob

-Gdzie ? - pytał Andy

-Tam ślepoto ! - odparł

-Cicho bo nas usłyszą . - wtrącił się Chris 

Stali pod jakąś wydmą zasłoniętą mchami porostami itp. 

-Co oni tam robią ? - pytał Chris

Mężczyźni stali przed wydmą i zachowywali się bardzo ostrożnie . Bacznie obserwowali teren ,  sprawdzali krzaki czając się .

-Chyba w końcu wchodzą - oznajmił Bob 

-No , paczcie jak ostrożnie to robią . -parsknął Chris

-Paczcie , paczcie odsuwają jakiś właz . 

Mężczyźni weszli  a wokół panowała już cisza i dosyć doskwierająca ciemność . 

                                                                  *    *    *

- Na pewno ? - pytał pani smith 

-Tak Kaitlin , ostatni żadnego z nich u mnie nie było . - odpowiadała przyjaciółka ciotki Marzena . 

-Mieli wrócić o 21-30 co prawda mają jeszcze jakieś 20 minut ale zawsze wracali do domu przed czasem . 

-Rozumiem cię , a może tak pójdziemy poszukać ich ?

-Gdybyś mogła...

-Jasne , najlepszych przyjaciółek się w biedzie opuszcza . 

-Nie wiem jak to się w Polsce mówi , od niedawna mieszkami . Swoją drogą chłopcy ostatnio stali się bardzo tajemniczy...

                                                                       *    *    *
Tymczasem chłopcy siedzieli za ścianą jak się okazało bunkru oświetlanym pochodniami umieszczonymi na ścianie w pokoju 10 metrów dalej siedzieli mężczyźni , których podsłuchiwali...w tym samym momencie Andy strącił stojak na pochodnie , wszystko usłyszeli nieznajomi !

Jak obiecywałem jest 13...jak zwykle nadzieje że się podoba...obserwujcie...pozdro xD

poniedziałek, 10 września 2012

Opuszczona Kostnica rozdział 12 (powrót)

                                                                    Śledztwo trwa


Tymczasem Bob i Chris śledzili nieznajomego !

                                                                            *  *  *

Szli tuż przed nim , co było bardzo ryzykowne gdyż w każdej chwili mógł ich zobaczyć . Jednak oni odważni   
podążali za nim . Szedł on szybko przed siebie nie domyślając się , że ma "plecy". W końcu skręcił w bok za stodołę . Głębiej z za niej było słychać głos mężczyzny dosyć młodego . 

- I co jak ci idzie ? -pytał 

- Nie wiem stary , ciągle kręci się ten stary pryk kolega Churskiego , jakby myślał , że mnie powstrzyma - parsknął 

Tymczasem w kierunku chłopaków czatując u schyłku stodoły podbiegał Andy .

- Siema chłopaki , jak idzie śledztwo ? - spytał wykrzykując 

-Cicho do jasnej cholery ! - odpowiedział wkurzony Bob

Tymczasem w Andy'ego uderzył rozbrzmiewający głos , który zwiastował że jest coś o "Kostnicy" w pobliżu !

                                              (...)Wielka czarna fala już nadchodzi Robercie .

                                                Skarb Robercie !!! Skarb !!! Robercie Skarb !!! 

W tym samym momencie Andy puścił się w ucieczkę do lasu oddalonego o około 35 metrów . 
Mężczyźni musieli go zobaczyć gdyż pobiegł obok budynku za , którym stali . Bob i Chris nie mieli innego wyjścia byli zmuszeni uciekać przed nieznajomymi...


Siems,sory za opuszczenie kostnicy hahahaahha xD taki suchar...obiecuje że następny rozdział w  piątek...pliss poszerzajcie grono moich ekstra obserwatorów...pozdro xD