Chłopcy odnajdują się
Weszli w ciemno . Nie zważając na niebezpieczeństwo , które czekało na nich w środku ...
* * *
Pot lał się z twarzy Andy'ego . Czuł niebezpieczeństwo tylko on mógł to przeczuwać . To w końcu on był czytelnikiem tego groźnego listu , któremu zawdzięcza halucynacje i przewrażliwienia . Nagle ona - ten ktoś kto pisał dawał czuć się wyraźnie . Serce stawało na wysokości zadania . Zaburzenia rozpoczynały się . Oddech był ciężki , serce rwało się niczym ryba w sieci . Całe jego małe ciało stało się wrogiem dla ledwo ratującego go oddechu . Oczy zamykały mu się . Krew powolniej przepływała . Chłopcy byli sparaliżowani na widok brata . To był coś jak uczucie , gdy ktoś stoi za tobą wieczorem i czeka aż się odwrócisz !
-Nie , Andy nie rób nam tego ! - błagalnie nawoływał Bob
Skarb !
Rozbrzmiewało coraz mocniej w jego umyśle .
Robercie ! Robercie ! Wołam cię Robercie !
Wiedziała już , że umrze . Klejnot skarb Krawców był zagrożony , żyły podchodziły jej do skóry a powieki zamykały się z przerażenia . Kobieta o mikroskopijnych gabarytach dojrzała małe przejście jakby do tunelu , weszła , usłyszała nawoływanie Niemców . Bała się rzuciła pierścień w mały dół a resztę zakopała . Miała nadzieję że nikt tego nie szybko nie odkryje . "Niemcy mieli się nas pozbyć i wyjechać więc tylko to mogłam zrobić " . Teraz wyszła i spojrzała mu w oczy . Złapał ją zgładził nożem po czym wrzucił na oczach przyjaciół do pieca i rzucał węglem .
W tym samy momencie Andy otworzył oczy . Uświadomił sobie że miał wizję . Tylko on wiedział jak to było . Po czym otworzyło się dziwne przejście , którym chłopcy wyszli . Nie dziwili się długo ucieczce , nie mieli na to czasu , biegli przed siebie a mężczyzn śladu nie było .
* * *
Grzęzły w gęstej trawie , bały się gdyż padało co raz mocniej a nie mogły szybciej . Strach narastał . Deszcz zalewał im oczy . Przez chwilę nawet nie widziały chatki starego leśnik Staszka , lecz utrzymywały dobry kierunek .
-Co się stało ?! - spytał leśnik pośpiesznie otwierający drzwi kobietom
-Szukałyśmy chłopców . Bob'a , Chris'a i Andy'ego . Nie widział ich pan ? - pytała zdyszana Kaitlin stojąca w progu salonu
-Nie , choć często przechodzą tym lasem , raczej w stronę starego prosektorium - przerwała mu Kaitlin- Jak to nie , jest pan w końcu leśnikiem czy nie kurde ? - wybuchła Smith
-Spokojnie pani Smith na pewno się...
W tym momencie do chatki wparowali chłopcy niemal nie omdlali . Ciotka rzuciła się na nich po czym z pretensjami wykrzyczała pytanie " Wiecie jak ja się bałam" . Ciocia i chłopcy po długiej kłótni prowadzonej przez Kaitlin uspokoili się a Staszek poszedł zrobić dla całej piątki herbaty .
-No teraz nadszedł czas na tłumaczenie . Wiem już , że ostatnio chodzicie do starego prosektorium i pytam się po co ? Dlaczego , do cholery dlaczego ? - pytała błagalnie chłopców
Powoli zbliżamy się do końca , zostało już tylko 5 rozdziałów , atmosfera będzie się podkręcać , dodawajcie się do obserwatorów , komentujcie... pozdro
Ciekawe ;) Czekam na kolejne ; p
OdpowiedzUsuńciekawe -co się później stanie
OdpowiedzUsuńnie szczególnie ciekawe ;p
OdpowiedzUsuńjak ty tak możesz!!!!!!! prze ciesz te opowiadania są najlepsze i ciekawe!!!!
Usuńspoko xd
OdpowiedzUsuńkolejny udany rozdział xD
OdpowiedzUsuńfajneee :D
OdpowiedzUsuńFajne :PP
OdpowiedzUsuńGolden_Trout
Spox ;p
OdpowiedzUsuńNawet fajnie :>
OdpowiedzUsuńfajne!
OdpowiedzUsuń