-Tam ktoś jest , jestem pewny !!!-oznajmił Chris
* * * * *
Czym prędzej pobiegli w stronę oddalonego o około 20 metrów żywopłotu . Przerażeni obserwowali zza niego dalszy rozwój wydarzeń .
-Kto to był ???-spytał mało co nie mdlący Andy
-Skąd mam to wiedzieć !!!-wyszeptał złośliwie Bob
-Ktokolwiek to jest musimy się dowiedzieć kto to i co tu robi .-stanowczo rozkazał Chris
-Chodźmy na drugi koniec żywopłotu , może tam coś zobaczymy .-
Na drugim końcu chłopcy zobaczyli starszego mężczyznę ubranego w czarny płaszcz i stare , powycierane jeansy . Nieznajomy wszedł do środka !!!
-Co on tam do jasnej cholery robi ??!??-spytał zdziwiony i zły Bob
-Nie wiem - odpowiedział Chris
-Wszedł drzwiami prawymi a naszymi lewymi . Czyli tymi małymi czarnymi . -
-O cholera !! . Ktokolwiek to jest idzie w naszą stronę !!! - Wyszeptał zdrętwiały Bob
-Cicho chłopaki , nie zapominajcie , że tu obok jest droga , więc ma prawo tu iść . Przesuńmy się dalej by nas nie zobaczył .
-Ty pacz !! Co on tam ma . -
Spod płaszcza mężczyzny było widać czarną koszulkę , na której widniał jakiś znaczek . Tak jakby był to jakiś uniform .
-Dobrze , dzisiaj się już nic nie dowiemy . Chodźmy do domu .-powiedział Bob
Po dwudziestu minutach byli już w domu . Tam czekała na nich wściekła ciotka Kaitlin !!!
nie lubie tego ''pacz''
OdpowiedzUsuńNiech będzie...
OdpowiedzUsuńzajebiste
OdpowiedzUsuńsuper opowiadanko!!<3
OdpowiedzUsuńspoko.
OdpowiedzUsuń